Niedziela, 28 czerwca 2009
Kategoria maraton
Bikemaraton Kraków 2009
Ciężkie, w błocie i kałużach po kolana 68 km pierwszego maratonu. Szybkie zjazdy i potwornie strome podjazdy, na których wszyscy pchali rowery zamiast jechać. Świetna zabawa i możliwość sprawdzenia się z innymi, no i dzięki warunkom (potwornie ślisko) zastrzyk adrenaliny :)
1005 osób startujących i moje 143 miejsce w kategorii M2 z czasem 4h 29 min.
Walka z czasem i żywa konkurencja nie pozwalała zwolnić tempa. Wielka lekcja technicznej jazdy w takich warunkach i lekcja pokory do żywiołu jaki panował na trasie. Mnóstwo zerwanych łańcuchów, rozcentrowanych kół, przebitych dętek i wypadków, ale każdemu towarzyszyło ogromne zadowolenie :)
Najciekawsze według mnie odcinki, wąskie, bardzo szybkie, śliskie, trudne, wymagające dużej koncentracji, walka o utrzymanie się na trasie.
Strome zjazdy po błocie, komu brakowało techniki, albo założył opony na suche warunki kończył właśnie tak:
Przykład jak można pokonać zjazd z niedziałającym przednim hamulcem. Pozdrowienia dla Kuby :)
oraz ekipa z którą razem wystartowałem, choć do mety każdy dojechał osobno :)
1005 osób startujących i moje 143 miejsce w kategorii M2 z czasem 4h 29 min.
Walka z czasem i żywa konkurencja nie pozwalała zwolnić tempa. Wielka lekcja technicznej jazdy w takich warunkach i lekcja pokory do żywiołu jaki panował na trasie. Mnóstwo zerwanych łańcuchów, rozcentrowanych kół, przebitych dętek i wypadków, ale każdemu towarzyszyło ogromne zadowolenie :)
Najciekawsze według mnie odcinki, wąskie, bardzo szybkie, śliskie, trudne, wymagające dużej koncentracji, walka o utrzymanie się na trasie.
Strome zjazdy po błocie, komu brakowało techniki, albo założył opony na suche warunki kończył właśnie tak:
Przykład jak można pokonać zjazd z niedziałającym przednim hamulcem. Pozdrowienia dla Kuby :)
oraz ekipa z którą razem wystartowałem, choć do mety każdy dojechał osobno :)
- DST 68.00km
- Teren 58.00km
- Czas 04:29
- VAVG 15.17km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma co, było dobrze! :) Mnie wspomnienia z pierwszego maratonu pozostaną na długo...
Pozdrawiam! bananafrog - 20:04 sobota, 4 lipca 2009 | linkuj
Komentuj
Pozdrawiam! bananafrog - 20:04 sobota, 4 lipca 2009 | linkuj