Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2009
Dystans całkowity: | 599.00 km (w terenie 283.00 km; 47.25%) |
Czas w ruchu: | 36:27 |
Średnia prędkość: | 15.34 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 46.08 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
Sobota, 28 listopada 2009
Kategoria Beskidy, za granicą
Polsko - czesko - słowacka włóczęga
Zachciało mi się dłuższego dystansu, ale jakoś nie miałem ochoty na włóczęgę po górach od rana do zmierzchu samemu, więc padło na trasę którą od dawna chciałem zrobić. Asfalty to nie moja domena, ale czasami lubię tak dla odmiany pokręcić po drodze.
Wstałem dziś z lekkim bólem głowy (nie pytajcie dlaczego, tu sami sportowcy :P ) o 6 rano, zjadłem syte śniadanie, wziąłem co trzeba i w drogę. Ponieważ to nie pełna adrenaliny wycieczka po krętych górskich szlakach więc nie będę zamęczał czytających zbędnym opisem :)
Jedyna ciekawostka jest taka, że dziś zahaczyłem o trzy państwa, Słowację, Czechy i Polskę oczywiścię.
Trasa:
[POLSKA] Bielsko - Żywiec - Milówka - Zwardoń - [SŁOWACJA] Skalite - Cierne - Svrcinowiec - [CZECHY] Jablunkowa - Bocanowice - Jablunkov - Bukovec - [POLSKA] Istebna - Milówka - Żywiec - Bielsko
Wstałem dziś z lekkim bólem głowy (nie pytajcie dlaczego, tu sami sportowcy :P ) o 6 rano, zjadłem syte śniadanie, wziąłem co trzeba i w drogę. Ponieważ to nie pełna adrenaliny wycieczka po krętych górskich szlakach więc nie będę zamęczał czytających zbędnym opisem :)
Jedyna ciekawostka jest taka, że dziś zahaczyłem o trzy państwa, Słowację, Czechy i Polskę oczywiścię.
Trasa:
[POLSKA] Bielsko - Żywiec - Milówka - Zwardoń - [SŁOWACJA] Skalite - Cierne - Svrcinowiec - [CZECHY] Jablunkowa - Bocanowice - Jablunkov - Bukovec - [POLSKA] Istebna - Milówka - Żywiec - Bielsko
Ceska Republika© feels3
Svrcinovec :P (język można sobie połamać)© feels3
Most w Milówce© feels3
Istebna© feels3
- DST 137.00km
- Teren 137.00km
- Czas 08:00
- VAVG 17.12km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Rekreacyjna jazda po Bielsku
W zeszłym tygodniu pogoda sprawiła, że prawie codziennie byłem w górach.
Noga już nie podawała i musiałem odpocząć. Trzy dni mnie zrelaksowały i dziś jak młody Bóg :) , choć tylko rozgrzewka lekka, podjechałem pod Decathlon bielski, jutro otwarcie :).
Jeżdżę bez licznika i nie podoba mi się to, jakoś tak dziwnie, trzeba poszukać czegoś, albo wrócić na Skrzyczne i odnaleźć zgubę.
Weekend się zbliża, pogoda niezmordowanie przyzwoita, więc trzeba będzie szarpnąć jakiś ciekawszy kilometraż, ale gdzie?
Keep watching :D
Wojtek
Noga już nie podawała i musiałem odpocząć. Trzy dni mnie zrelaksowały i dziś jak młody Bóg :) , choć tylko rozgrzewka lekka, podjechałem pod Decathlon bielski, jutro otwarcie :).
Jeżdżę bez licznika i nie podoba mi się to, jakoś tak dziwnie, trzeba poszukać czegoś, albo wrócić na Skrzyczne i odnaleźć zgubę.
Weekend się zbliża, pogoda niezmordowanie przyzwoita, więc trzeba będzie szarpnąć jakiś ciekawszy kilometraż, ale gdzie?
Keep watching :D
Wojtek
- DST 20.00km
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda, z ekpiką
Hose & feels3: Over the hills and far away
Co może być lepszego od wyprawa po Beskidach, późną jesienią ze słońcem jakby było lato? Ano może być :). Może być to wyprawa kiedy do niej dołącza zakręcony na punkcie rowerowania Hose .
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
Pozdrower!
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
W drodze na Szyndzielnię© feels3
Na horyzoncie Skrzyczne czyli cel podróży.© feels3
Widok z Malinowej Skały w drodze na Skrzyczne© feels3
Widok na Skrzyczne z Malinowej...© feels3
Wierza na Skrzycznym po zmroku© feels3
Rowery dwa...sa Skrzycznym :)© feels3
Zachód słońca na Salmopolu w drodze na Skrzyczne© feels3
Pozdrower!
- DST 62.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:00
- VAVG 12.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Padłeś? Powstań i sru na Salmopol...
Dziś wyjątkowo mi się nie chciało wstać. Ale to dlatego że budzik miałem na 5 rano.
Ale nie, nie, spokojnie, nie żeby kręcić. Nasi mistrzowie siatkówki grali z Brazylią. Mecz się skończył, a ja już nie spałem no to co pozostało...
Dwa koła i w drogę...Pogoda udana, słońce niemal cały czas, na szlakach sucho praktycznie wszędzie, a noga podawała całkiem całkiem. Pokusiłem się o kilka mocniejszych podjazdów, ale i kilka pit-stopów na posiłek.
Miałem w planach przedłużenie trasy, ale kończył się prowiant i woda, ale to dobrze, bo do domu dotarłem wyczerpany bardziej niż mi się wydawało.
Mimo pogody na trasie pustki rowerowe, czyżby już nikt po górach nie śmigał.
Dziś jak to ostatnio bez szaleństw, za to ćwiczyłem techniczne zjazdy po kamieniach i korzeniach i sporą część trasy przejechałem obok szlaku między drzewami, także dziś +5 pkt do techniki jazdy :)
Trasa : Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Salmopol -> Szczyrk -> Bielsko
I krótka relacja video, polecam oczywiście w osobnym oknie w HD:
Pozdrower!
Ale nie, nie, spokojnie, nie żeby kręcić. Nasi mistrzowie siatkówki grali z Brazylią. Mecz się skończył, a ja już nie spałem no to co pozostało...
Dwa koła i w drogę...Pogoda udana, słońce niemal cały czas, na szlakach sucho praktycznie wszędzie, a noga podawała całkiem całkiem. Pokusiłem się o kilka mocniejszych podjazdów, ale i kilka pit-stopów na posiłek.
Miałem w planach przedłużenie trasy, ale kończył się prowiant i woda, ale to dobrze, bo do domu dotarłem wyczerpany bardziej niż mi się wydawało.
Mimo pogody na trasie pustki rowerowe, czyżby już nikt po górach nie śmigał.
Dziś jak to ostatnio bez szaleństw, za to ćwiczyłem techniczne zjazdy po kamieniach i korzeniach i sporą część trasy przejechałem obok szlaku między drzewami, także dziś +5 pkt do techniki jazdy :)
Trasa : Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Salmopol -> Szczyrk -> Bielsko
Na trasie Klimczok - Salmopol z widokiem na Skrzyczne© feels3
W drodze na Salmopol© feels3
Zjazd z Klimczoka w kierunku Salmopolu© feels3
W drodze na Salmopol - czerwony szlak© feels3
I krótka relacja video, polecam oczywiście w osobnym oknie w HD:
Pozdrower!
- DST 40.00km
- Teren 23.00km
- Czas 03:00
- VAVG 13.33km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Na Szyndzielnię bocznymi szlakami
Nie było dziś za wiele czasu więc trasa krótka.
Wjazd na Szyndzielnię głównym szlakiem, a żeby sobie coś urozmaicić to w dół puściłem się w poprzek głównego szlaku, odcinek fajny, ale zdradliwy, pod liśćmi pełno kamienia i po rozrzucanych urywanych gałęzi, nie ma mowy o beztroskim zasuwaniu w dół jak latem, no chyba że ktoś ma bonusowe życie :)
Wjazd na Szyndzielnię głównym szlakiem, a żeby sobie coś urozmaicić to w dół puściłem się w poprzek głównego szlaku, odcinek fajny, ale zdradliwy, pod liśćmi pełno kamienia i po rozrzucanych urywanych gałęzi, nie ma mowy o beztroskim zasuwaniu w dół jak latem, no chyba że ktoś ma bonusowe życie :)
Zło czai się za rogiem - czyli zerkając na główny szlak na Szyndzielnię© feels3
Szyndzielnia - alternatywny zjazd© feels3
Między Szyndzielnią a Dębowcem© feels3
Szyndzielnia - boczny szlak© feels3
- DST 22.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:41
- VAVG 13.07km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Klimczok - Szczyrk - Bielsko
Hey!
Ociepla się błyskawicznie, śniegu już praktycznie nie ma nigdzie, nawet w górach.
Wykorzystałem popołudnie i ruszyłem w drogę.
Zacząłem popołudniem, skończyłem wieczorem.
Cały tydzień zapowiada się świetna pogoda, więc coś czuję za nie długo szarpnę się na mega wycieczkę po górach :)
Pozdrower!
Ociepla się błyskawicznie, śniegu już praktycznie nie ma nigdzie, nawet w górach.
Wykorzystałem popołudnie i ruszyłem w drogę.
Zacząłem popołudniem, skończyłem wieczorem.
Cały tydzień zapowiada się świetna pogoda, więc coś czuję za nie długo szarpnę się na mega wycieczkę po górach :)
Bielsko przed zachodem - widok z Klimczoka© feels3
W drodze na Klimczok© feels3
Skrzyczne - widok z Klimczoka© feels3
Trasa Klimczok - Szczyrk z widokiem na Skrzyczne© feels3
W drodze na Klimczok© feels3
Pozdrower!
- DST 32.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:10
- VAVG 14.77km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 listopada 2009
Kategoria nocna jazda
Wieczorem wokół Bielska
Czołem!
Ciągle korzystam z tego, że ciężkie treningi do sezonu cały czas przede mną, więc moje kolejne wycieczki mają charakter podróżniczy :), dużo km, sporo luźnych myśli, trochę focenia, relaks, no czasem kilka mocnych ruchów korbą coby się rozgrzać.
A, że fotki były dziś nocne, bez statywu, bo chciałem stabilną rękę poćwiczyć, to w domu okazało się że 7/10 jest nieostra, ale nie ma to jak robienie zdjęć od ręki z tak długimi czasami naświetlania. Cóż trzeba odłożyć alkohol :P, może znikną drżące dłonie hehe.
PS. Za zgodą pewnego jegomościa umieszczam link do strony domowej Daniela Zagórskiego, z którym miałem przyjemność zamienić parę słów na pewnym forum, szkoda że nie osobiście. Każdemu kto ma niecodzienne podejście do życia, polecam lekturę strony domowej tego szalonego człowieka, a Daniela jak to czyta serdecznie pozdrawiam :)
Link podaję tutaj, oraz będzie dostępny z menu po lewej stronie w "linkach"
Daniel Zagórski
Ciągle korzystam z tego, że ciężkie treningi do sezonu cały czas przede mną, więc moje kolejne wycieczki mają charakter podróżniczy :), dużo km, sporo luźnych myśli, trochę focenia, relaks, no czasem kilka mocnych ruchów korbą coby się rozgrzać.
A, że fotki były dziś nocne, bez statywu, bo chciałem stabilną rękę poćwiczyć, to w domu okazało się że 7/10 jest nieostra, ale nie ma to jak robienie zdjęć od ręki z tak długimi czasami naświetlania. Cóż trzeba odłożyć alkohol :P, może znikną drżące dłonie hehe.
PS. Za zgodą pewnego jegomościa umieszczam link do strony domowej Daniela Zagórskiego, z którym miałem przyjemność zamienić parę słów na pewnym forum, szkoda że nie osobiście. Każdemu kto ma niecodzienne podejście do życia, polecam lekturę strony domowej tego szalonego człowieka, a Daniela jak to czyta serdecznie pozdrawiam :)
Link podaję tutaj, oraz będzie dostępny z menu po lewej stronie w "linkach"
Daniel Zagórski
Panorama Bielska późnym zimowym popłudniem - widok od ul.Krakowskiej© feels3
Panorama Bielska wieczorem - widok z ul.Krakowskiej© feels3
Zamek Sułkowskich w Bielsku-Białej© feels3
Mały rynek nocą© feels3
Tu siedziałem na murach Zamku Sułkowskich© feels3
- DST 29.00km
- Czas 01:44
- VAVG 16.73km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Zimowa Szyndzielnia nie straszna dla "górala" z Krakowa
W dzisiejszym numerze będzie o tym jak to "góral" z Krakowa przejechał się na swoim nosie i wybrał się na Szyndzielnię w słuszną jak mu się wydawało pogodę.
Bezchmurne niebo, ciepło, za oknem drogi suche, w nogach moc, rower przecież mam do jeżdżenia a nie do stania w piwnicy, no to sobie pojechałem w drogę...
Miałem nawet dalekie plany, wiecie, z 50km po górach, ile zrobiłem nawet nie wiem, bo śnieg po kolana urwał mi linkę licznika. Strzelam, że ok 20.
W miarę dało się jechać do ok 1/2 drogi pod Szyndzielnię. Im dalej tym gorzej, ale i tak nic nie zapowiadało tego co będzie pod samym szczytem no i na nim samym, a było śniegu tyle jakby zima przyszła czy co :P
Na pocieszenie dziś po drodze spotkałem na tej trasie wyjątkowo dużo bikerów wszelakiej maści, z każdym zamieniłem przynajmniej dwa słowa, chyba byli tak samo zaskoczeni warunkami na trasie jak ja. Miło że nie tylko ja mam nie równo pod kopułką :), choć z drugiej strony prawie każdy z mijanych turystów składał mi wyrazy podziwu i obserwował ze zdumienia. Ja po cichu w myślach sobie mówiłem że to chyba głupota było rowerem po takim śniegu po takich górach, ale nie psułem im i sobie zabawy i uprzejmie dziękowałem :)
PS.Dziś video nie będzie, ale za to klip mojej ulubionej grupy, której słucham jednak rzadko, muszę mieć odpowiedni "feeling day" :)
Pozdrower!
Pozdrower!
Bezchmurne niebo, ciepło, za oknem drogi suche, w nogach moc, rower przecież mam do jeżdżenia a nie do stania w piwnicy, no to sobie pojechałem w drogę...
Miałem nawet dalekie plany, wiecie, z 50km po górach, ile zrobiłem nawet nie wiem, bo śnieg po kolana urwał mi linkę licznika. Strzelam, że ok 20.
W miarę dało się jechać do ok 1/2 drogi pod Szyndzielnię. Im dalej tym gorzej, ale i tak nic nie zapowiadało tego co będzie pod samym szczytem no i na nim samym, a było śniegu tyle jakby zima przyszła czy co :P
Na pocieszenie dziś po drodze spotkałem na tej trasie wyjątkowo dużo bikerów wszelakiej maści, z każdym zamieniłem przynajmniej dwa słowa, chyba byli tak samo zaskoczeni warunkami na trasie jak ja. Miło że nie tylko ja mam nie równo pod kopułką :), choć z drugiej strony prawie każdy z mijanych turystów składał mi wyrazy podziwu i obserwował ze zdumienia. Ja po cichu w myślach sobie mówiłem że to chyba głupota było rowerem po takim śniegu po takich górach, ale nie psułem im i sobie zabawy i uprzejmie dziękowałem :)
PS.Dziś video nie będzie, ale za to klip mojej ulubionej grupy, której słucham jednak rzadko, muszę mieć odpowiedni "feeling day" :)
Pozdrower!
Wjazd na Szyndzielnię© feels3
Widok na Bielsko w drodze na Szyndzielnią© feels3
Na szczycie białej Szyndzielni© feels3
"Jechać w śladzie" no ba!© feels3
Urocza młoda dama z psem :P Chyba się nie obrazi za to zdjęcie? ;)© feels3
Pozdrower!
- DST 20.00km
- Teren 10.00km
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda
Trzy Lipki - poranne i wieczorne
Poranne, świeże, nietykane Trzy Lipki na czczo i do tego wieczorne, klimatyczne i mroźne Trzy lipki na deser. Być nie mogło inaczej, piątek trzynastego i na wieczór nie zamontowałem oświetlenia i padłem łupem wieczornego patrolu policyjnego.
Szczęśliwie moje zdolności dyplomacyjne zażegnały mandat i skończyło się na ostrzeżeniu :)
Tempo średnie, jak to już od jakiegoś czasu i takie trzymać będę jeszcze długo.
Pozdrower!
Sesja poranna:
Sesja wieczorna:
Szczęśliwie moje zdolności dyplomacyjne zażegnały mandat i skończyło się na ostrzeżeniu :)
Tempo średnie, jak to już od jakiegoś czasu i takie trzymać będę jeszcze długo.
Pozdrower!
Sesja poranna:
Krzyż na wzgórzu Trzy Lipki© feels3
Wzgórze Trzy Lipki© feels3
Sesja wieczorna:
Krzyż na wzgórzu Trzy Lipki nocą...© feels3
Na wzgórzu Trzy Lipki© feels3
Panorama Bielska ze wzgórza Trzy Lipki© feels3
- DST 50.00km
- Czas 03:00
- VAVG 16.67km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 listopada 2009
Kategoria Beskidy
ciepło...gorąco...Żar
Dziś bez szaleństw, bez terenów, bez lasu i bez górskiej wspinaczki.
Za to prawie 60km asfaltów prowadzących prosto na górę Żar.
Czasami asfalt nie jest zły, a w górach na szlakach z warunkami coraz gorzej.
Ponieważ ostatnio szykuję bazową formę pod przyszły sezon, jeżdżę średnio intensywnie i co mnie dziś zadziwiło, na tej trasie uzyskałem dziś czas o niecałe 15 minut gorszy (3h 2min) od mojego rekordu, kiedy to wypruwałem z siebie flaki a do domu pamiętam dojechałem ledwie stojąc na nogach. Cóż, dobry prognostyk na nowy sezon :) Poza tym było dziś bardzo, bardzo mgliście co zaowocowało z góry niesamowitymi widokami. Chciałem zrobić panoramę Bielska, ale nie było nic widać.
Dziś video krótkie bo i nie było wiele szczególnego, za to w końcu w sensownej jakości(polecam obejrzeć w osobnym oknie YT) a i utwór kolejny przemyciłem :P
Pozdrower!
Za to prawie 60km asfaltów prowadzących prosto na górę Żar.
Czasami asfalt nie jest zły, a w górach na szlakach z warunkami coraz gorzej.
Ponieważ ostatnio szykuję bazową formę pod przyszły sezon, jeżdżę średnio intensywnie i co mnie dziś zadziwiło, na tej trasie uzyskałem dziś czas o niecałe 15 minut gorszy (3h 2min) od mojego rekordu, kiedy to wypruwałem z siebie flaki a do domu pamiętam dojechałem ledwie stojąc na nogach. Cóż, dobry prognostyk na nowy sezon :) Poza tym było dziś bardzo, bardzo mgliście co zaowocowało z góry niesamowitymi widokami. Chciałem zrobić panoramę Bielska, ale nie było nic widać.
Dziś video krótkie bo i nie było wiele szczególnego, za to w końcu w sensownej jakości(polecam obejrzeć w osobnym oknie YT) a i utwór kolejny przemyciłem :P
Na górze Żar© feels3
Na górze Żar...© feels3
Pozdrower!
- DST 57.00km
- Czas 03:02
- VAVG 18.79km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze