Niedziela, 22 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda, z ekpiką
Hose & feels3: Over the hills and far away
Co może być lepszego od wyprawa po Beskidach, późną jesienią ze słońcem jakby było lato? Ano może być :). Może być to wyprawa kiedy do niej dołącza zakręcony na punkcie rowerowania Hose .
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
Pozdrower!
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
W drodze na Szyndzielnię© feels3
Na horyzoncie Skrzyczne czyli cel podróży.© feels3
Widok z Malinowej Skały w drodze na Skrzyczne© feels3
Widok na Skrzyczne z Malinowej...© feels3
Wierza na Skrzycznym po zmroku© feels3
Rowery dwa...sa Skrzycznym :)© feels3
Zachód słońca na Salmopolu w drodze na Skrzyczne© feels3
Pozdrower!
- DST 62.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:00
- VAVG 12.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
to panowie forme jeszcze niezła mają, ja pewnie bym umarł tyle jezdzić,byłem w tych okolicach tylko ze wiecej po szosie jezdziłem, bo nie znam dokładnie scieżek terenowych, widoki zawaliste...
sebol - 09:15 środa, 25 listopada 2009 | linkuj
No nie jest to łatwe... najłatwiej to nie brać żadnego sprzętu poza rowerem ;)
Ale wiadomo, że tu nie chodzi o to, aby było jak najłatwiej. :) flash - 12:26 wtorek, 24 listopada 2009 | linkuj
Ale wiadomo, że tu nie chodzi o to, aby było jak najłatwiej. :) flash - 12:26 wtorek, 24 listopada 2009 | linkuj
Nie ma to, jak wspólnie kręcenie z BS-owiczami ... :) a zwłaszcza po górach :)
JPbike - 21:15 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
No no no. Widzę rękawica została rzucona :D A ja ją z chęcią podnoszę i obmyslam kolejną trasę. Smutno mi tylko, że panowie nie zaproponowali wspólnego smigania :)
Trasa jak na tą porę roku zacna. Pochwalę się, że zrobiłam ją w te wakacje - Skrzyczne Trophy , ale przy bardziej sprzyjających warunkach :)
Feels jakiego programu używasz do robienia filmów, bo ja też troszkę kombinuje, ale nie znam się za bardzo na tym.
MAMBA - 20:15 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Trasa jak na tą porę roku zacna. Pochwalę się, że zrobiłam ją w te wakacje - Skrzyczne Trophy , ale przy bardziej sprzyjających warunkach :)
Feels jakiego programu używasz do robienia filmów, bo ja też troszkę kombinuje, ale nie znam się za bardzo na tym.
MAMBA - 20:15 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Podziwiam za dystans i zjazd w ciemnościach :)))
PS
Mnie się bardziej podoba określenie "ciemno jak u Murzyna w ślepej kiszce", ale ono jest teraz politycznie niepoprawne ;P niradhara - 18:42 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
PS
Mnie się bardziej podoba określenie "ciemno jak u Murzyna w ślepej kiszce", ale ono jest teraz politycznie niepoprawne ;P niradhara - 18:42 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Cała trasa robi wrażenie, a w dodatku pokonanie jej po ciemku pod sam koniec - chylę czoła! pozdrower i więcej takich udanych wypraw życzę!
kuguar - 16:28 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Świetne, rewelacyjne zdjęcia, film taki sobie, nie dorównuje poziomem do zdjęć.
Pozazdrościć terenów :)
Pozdrawiam :) flash - 15:52 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Pozazdrościć terenów :)
Pozdrawiam :) flash - 15:52 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
filmik rewelacyjny, sam wypad niezapomniany, teraz regeneracja i można atakować resztę górek :D
pozdrower hose - 14:39 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Komentuj
pozdrower hose - 14:39 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj