Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7070.90 km
  • Km w terenie: 2114.00 km (29.90%)
  • Czas na rowerze: 16d 02h 21m
  • Prędkość średnia: 15.92 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy feels3.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:528.00 km (w terenie 119.00 km; 22.54%)
Czas w ruchu:33:26
Średnia prędkość:15.79 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:33.00 km i 2h 05m
Więcej statystyk
Środa, 30 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Trening - Bielsko

Lekki i szybki trening, a raczej wstęp do poważnego trenowanie w tym sezonie ;)
  • DST 20.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 czerwca 2010 Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice

Beskidy - Treningowo

Trochę dziś po górach, okolice Koziej Górki, Szyndzielni, Klimczoka i Dębowca.
Zamiana papuci po krótkich wojażach na semi-slikach 2,0 założyłem z powrotem 2,2 od traktora :P.
Jak ryba w wodzie, zapomniałem jak ważne są opony w Beskidach.
Aczkolwiek te moje trzymanie boczne mają przeciętne, o czym zapomniałem, a wiedziałem. Dziś trochę się wyładowałem i było kilka sytuacji kiedy jechałem na swoim limicie albo blisko niego, z górki czy pod górkę, dałem sobie w kość dziś, dwa razy o włos mijając się z OTB ("over the bar" dla laików, są tu tacy? :P )
Generalnie młodzieżowo, choć dziś ewidentnie przesadzałem, bo robiłem dziś wszystko wbrew mojej zasadzie "sam w górach: prędkość na dwa, rozwaga razy dwa".
A z beskidzkimi kamieniami nie ma żartów, to nie szuterek po którym w razie upadku można się otrzepać z kurzu i jechać dalej.
Obiecuje się poprawić :-)

Poza paroma fotkami, mjuzik u mnie będzie dziś. Może już był, hmm z pewnością już był :P

















Pozdrower!
  • DST 55.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:36
  • VAVG 15.28km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Trening

Konsekwencja to podstawa sukcesu nie tylko w sporcie, więc mimo przeciwności losu ( padająca korba, suport, luzy na piastach, konający przedni hamulec, zatarte łożyska w wahaczu ramy) prę do przodu, się nie poddaje, z bestią na dobre, ale i na złe :P . Nie mniej czeka mnie spory serwis niebawem.
Póki co lekkie kręcenie bez polotu, w góry mi się nie chcę wyjątkowo, komary tną jak oszalałe. Po za tym byłem u lekarza, kolana miód malina "panie, nie ma się co bać, trzeba jeździć, niecha pan wróci po 10 tyś km" :P

Skoro tak, to muszę zacząć w końcu trenować z jakimś konkretnym planem, sezon ciągle przede mną.
  • DST 40.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Trening

Trening.
  • DST 59.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 18.15km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 czerwca 2010 Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice

Prawo serii

Podjechałem dziś na Kozią, chwila relaksu i w dół podładować uśpiony umysł.

Jak się psuje to wszystko...
W trasie wciągnąłem łańcuch między zębatkę, a ramę po raz kolejny, tym razem tylko siłowa metoda się sprawdziła, straciłem kolejne dwa zęby na środkowej tarczy i wykrzywiłem największą zawieszając się na wielkim głazie.

Dalej jadę z popsutym i losowo działającym przednim hamulcem, któremu już nawet serwis nie pomoże, więc będzie jak znalazł...przedni hamulec, dwie tarcze i być może support, choć w kosztach chyba bardziej opłacało by się wymienić całą korbę, łańcuch zobaczymy, no i nie wiadomo czy z nowym łańcuchem przyjmie się stara kaseta, bo może mnie czekać cały pakiet do wymiany.

Utrzymanie auta jest tańsze, serio ;/
  • DST 10.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 czerwca 2010 Kategoria Beskidy

Atak na Pilsko - 1557 m n.p.m.

Dzień jest długi, można rozwinąć skrzydła, wręcz rozkwitnąć z planowaniem wycieczek, nie mając sensowenego oświetlenia, można pokusić o powrót w ok 21 a nawet o tej godzinie zjeżdżać z gór, co z radością dziś popełniłem, podejmując się ataku na drugi po Babiej Górze co do wysokości masyw górski w Beskidzie Żywieckim mającym swój szczyt ma wys 1557 m n.p.m. dodam leżący już po stronie słowackiej, o czym raczyła mi przypomnieć telefonia komórkowa, wysyłając ujmującego swoim pięknem smsa, przy okazji przypominając o stawkach i możliwościach jakie daj roaming.


Nawet ja mimo długiego dnia, nie chciałem ryzykować tak na 100% i chciałem ominąć z braku czasu, część asfaltową do Węgierskiej Górki, auta brać nie chciałem bo nie wiedziałem gdzie mnie poniesie, a ograniczony powrotem w konkretne miejsce nie chciałem być i padł pomysł pociągu, ale w realizacji nieudany, trzeba dodać i to.
Nie sprawdziłem że pociag, który mknie do WG i startuje w Bielsku nie zatrzymuje się w Leszczynach, dwie stacje dalej, gdzie na niego czekałem, no cóż, pomachałem jak przejeżdżał i tak oto pierwszy punkt planu poszedł jak to mówił Siara "w pizdu"

Pięknymi asfaltami wprost do...ech, może lepiej nie.
Kiedy już dotarłem do Węgierskiej Górki, skierowałem się do Żabnicy, wybierając asfaltowy podjazd na Hale Boraczą, mimo iż wcześniej naumiana na pamięć mapa sugerowała teren, będąc pierwszy raz w tych górach, mając świadomość, że przed zmrokiem trzeba wrócić, pocinałem jak górska kozica tym ekhm, pięknym asfaltem, ale jak doczytacie później jak i ja teraz znając wszystkie fakty, stwierdzam, to był dobry wybór.

Z Hali Boraczej, zaczynają się prawdziwe górskie tereny, mimo iż mam je na co dzień i to nie byle jakie (Skrzyczne, Barania Góra, Klimczok czy Błatnia) widoki zapierają dech w piersiach, jednak trzeba otwarcie to przyznać, pod kątem roweru te tereny są o wiele ciekawsze, pomyślałem sobie wtedy idealnie nadające się na maraton, kręte single, zakręty, hopki, kamienie, korzenie, z dala od głównych szerokich na dwa auta szlaków, choć po prawdzie to one tam były główne właśnie, ach...rozmarzyłem się.

Jadę i nie wiem, focić, jechać, oglądać? Pić coś, jeść, trasy pilnować, no dużo tego jak na jedno człowieka. Co chwila oglądam się za siebie, i wściekam się wspinając się kolejny kilometr, jak ta trasa idealnie nadawała by się do tego by tędy zjechać, ale nie, ja miałem cel, by poznać możliwie dużo za jednym razem i chciałem zjechać, inną drogą, ale ja tu jeszcze wrócę, nie raz, i kiedyś na pewno zjadę tędy, a wyprzedzając fakty, teraz już patrząc na licznik, podjazd pod szczyt to ok 18km, nie trzeba być naukowcem by dojść do wniosku że zjazdu będzie tyle samo, to prosta matematyka.

Mijam kolejna, Halę Lipowską, Trzy Korony, Hale Mizową, pod drodze na trafiam na odcinki dla mnie nie do wjechania, a do tego, nawet te do wjechania wprowadzam, łąpią mnie skurcze, koncentracja opada, a ja zdaję sobie sprawę, że od wyjazdu z Bielska mija już blisko 50km, to niestety dość dużo dla mnie biorąc poprawkę oczywiście na fakt że kontuzja kolana przedłużyła mój start o ponad 3 miesiące i jeżdżę dopiero 2-gi miesiąc regularnie, a i dystansy póki co małe. Uparcie wjeżdżam, wpycham, wnoszę rower, pod Halę Miziową, kierując się na sam Szczyt - Pilsko, tutaj mówcie co chcecie, myślcie co chcecie, piszcie co chcecie, ale 15 minut (ok 500m) przed szczytem odpuściłem...
Prowadziłem rower pod bardzo strome podejście, gdzie idzie się ciężko, a byłem potwornie wyczerpany, miałem przed oczami, jeszcze przecież bardzo długi zjazd, koncentracja padała, ręce mi już drżały a skurcze coraz mocniejsze, na gdzieś jest granica, ja swoją znam, dziś moja o sobie przypomniała. Ale! Ja tu wrócę, na pewno, mocniejszy i podjadę to co trzeba. Bynajmniej nie rozczarowany, wracam parę set metrów na Halę Miziową, robię zasłużony popas, jem w schronisku pyszny żurek, kiełbaskę, piję gorącą kawę i powoli dochodzę do siebie.

Powrót to zielony szlak w kierunku Korbielowa, potwornie trudny, trwający nieustannie ponad 7km, kamienisty, wymagający, z dziecinną łatwością wyciągający wszystkie moje braki siłowe, słabe ramiona, nadgarstki i karzący z szacunkiem do niego podchodzić. Trzeba przyznać że przy tym całym zmęczeniu, i braków wynikających ze słabego ciągle przygotowania do sezonu, mogę być z jednej rzeczy u siebie bardzo dumny, bez sztucznej skromności i pokory, muszę to to przyznać, ale moja technika wspina się na wyżyny i doświadczenie nie mal codziennej jazdy w zeszłym roku po Beskidach, daje o sobie znać, włączam rezerwy siłowe, uruchamiam resztki koncentracji, i szorując czterema literami po tylnym kole, pokonuję ten morderczy zjazd, który nie ma co sprawia mi ogromną satysfakcję. Balansowałem ciałem na tych wielkich kamieniach z taką gracją, końcówkami palców ściskając klamki hamulcowe (notabene w ledwie działający przedni hamulec dziś wyzionął ducha już całkowicie), tak że myślę sobie, czemu jak tak się nie ruszam jak tańczę... Po drodze mijam sympatycznego pana, który ostrzega mnie, droga wymyta przez powiedzie, ale nie powiedział, że będę brodził w glinie i błocie.

Zjeżdżam do drogi asfaltowej, rach ciach, Żywiec, Łodygowice, Bielsko, kąpiel, kolacja, banan na twarzy, i wybiórcza opalenizna zdradzając jaki sport uprawiam...

Do następnego!












































I wyjątkowo kawałek pełen energii, special for you.



Pozdrower!
  • DST 99.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:57
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Awaria spowalniacza

Zamontowane stery śmigają pięknie, dziś ooostrożnie po mieście. Awarii w mym rowerze uległ czaso spowalniacz, pech chciał że przedni, remont = 60% kosztów nowego i bądź tu mądry. Ale jak nowy to co? Zostać przy tym samym czy spróbować czegoś porządnego, innego? To grzebanie przy rowerze jest fajne, tylko dlaczego musi tyle kosztować? ;)
  • DST 30.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Steruj mną...

Nad używanie carchera grozi wypłukiwaniem smaru i wciskanie pod ciśnieniem drobnych ziarenek piasku w każde łożysko w rowerze i tak po zaledwie roku użytkowania, stałem się dziś posiadaczem nowych sterów a-head, tym razem na łożyskach maszynowych z serii Accent professional :P
  • DST 15.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 czerwca 2010 Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice

Góry

Wycieczka po górach .
  • DST 33.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 11.79km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 czerwca 2010 Kategoria Bielsko i okolice

Dotarcie spieków

Miało być dziś bogato jest skromniej, ostatecznie nie będzie mam nadzieje tak źle.
Zamontowane nowe spieki Accenta, szybka runda na pobliską górkę, rozgrzanie klocków i dotarte, słońce trochę odpuściło więc ruszam w góry.
  • DST 20.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 13.33km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl