Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 43.00 km (w terenie 8.00 km; 18.60%) |
Czas w ruchu: | 02:40 |
Średnia prędkość: | 16.12 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 14.33 km i 0h 53m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 grudnia 2012
Kategoria Bielsko i okolice
Zimo! Wróć!
Zimo...Dziś piękność twą w całej ozdobie, widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Zimo...wróć!
Nie wiadomo czy to wczesna wiosna, czy późna jesień, nie wiadomo czy biegać, czy jeździć na rowerze, co robić, robić ;-)
Po świętach męczę się niemiłosiernie, dodatkowy balast nie ułatwia sprawy, ale ciesze się że nie spasowałem całkowicie, powoli, bo powoli ale coś się dzieje, teraz czas na poważniejsze podkręcenie tempa i przyłożenie się do pracy nad formą.
To mówiłem ja, biker z południa.
Widzimy się w 2013! Wszystkiego dobrego!
Salut.
W.
Zimo...wróć!
Nie wiadomo czy to wczesna wiosna, czy późna jesień, nie wiadomo czy biegać, czy jeździć na rowerze, co robić, robić ;-)
Po świętach męczę się niemiłosiernie, dodatkowy balast nie ułatwia sprawy, ale ciesze się że nie spasowałem całkowicie, powoli, bo powoli ale coś się dzieje, teraz czas na poważniejsze podkręcenie tempa i przyłożenie się do pracy nad formą.
To mówiłem ja, biker z południa.
Widzimy się w 2013! Wszystkiego dobrego!
Salut.
W.
- DST 20.00km
- Czas 01:00
- VAVG 20.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 grudnia 2012
Kategoria Bielsko i okolice
Zwykły, monotonny, bez przygód, wpis rowerowy.
Zaawansowany program treningowy oraz moi wybitni doradzcy zmusili mnie aby wsią,,,wsiadno, wejś..., no, abym wyszedł z domu na rower.
Plan treningowy był górnych lotów, z wysokiej półki, najwyższej klasy po prostu, zakładał jazdę z wysokim tętnem.
Ponieważ przed wyjściem objadłem się ciastem, ciężko mi było wejść na obroty, aż w końcu przez drogę tuż przedmną wyobraźcie sobie przeleciała
mi wiewiórka, tętno tak mi wysoko skoczyło, że trening uznałem za udany a plan za zrealizowany.
W drodze powrotnej pojechałem po bułki, a bułki dobre są, każdy to wie!
ps. robiłem też zdjęcia, ale klisza mi się naświetliła...
Salut
W.
Plan treningowy był górnych lotów, z wysokiej półki, najwyższej klasy po prostu, zakładał jazdę z wysokim tętnem.
Ponieważ przed wyjściem objadłem się ciastem, ciężko mi było wejść na obroty, aż w końcu przez drogę tuż przedmną wyobraźcie sobie przeleciała
mi wiewiórka, tętno tak mi wysoko skoczyło, że trening uznałem za udany a plan za zrealizowany.
W drodze powrotnej pojechałem po bułki, a bułki dobre są, każdy to wie!
ps. robiłem też zdjęcia, ale klisza mi się naświetliła...
Salut
W.
- DST 15.00km
- Czas 01:00
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Minus piętnaście.
Silna wola, determinacja i motywacja to moja mocna strona pod warunkiem że słodko śpię. W pozostałych godzinach wystawiany co dziennie na próbę, pękam :D
Tak było i tym razem, dałem się namówić na rower, choć miałem już nie jeździć, ale pogoda była naprawdę kusząca, ostatecznie z rowerowej ustawki wyszły nici, ale ja już myślami byłem w górach...a silną wolę zamknąłem w piwnicy ;/
Było raczej krótko, bo pierwszy wypad, nie wiedziałem czego się spodziewać, ale bardzo pozytywnie, w górach przy takim mrozie, ludzi więcej na szlakach niż niż na mieście, nawet bikerów spotkałem pod schroniskiem. Termos z gorącą kawą (a jakże :D ) dbał żebym się nie wyziębił, a w radiu trąbili, że odczuwalna, minus piętnaście, taaa, może jak się stoi w słońcu, z górki jak jechałem to mi łzy zamarzały :D , ale zabawa przednia, ciśnienie poniżej 1 bara, amorki, sag na minimum, w nogach kontrola trakcji, w dłoniach abs i póki co bez gleby.
Na szczycie naszły mnie takie refleksje i przypomniałem sobie jak parę lat temu...no dobra, trochę więcej lat temu, bo byłem wtedy kajtkiem chodzącym do podstawówki...rodzice postanowili wyprowadzić się z Sosnowca do Bielska, bo mieli dość tamtego powietrza, dziś patrzę na Bielsko z góry i ciemność widzę, ciemność ;/, generalnie mało zabawny widok.
Ale co tam, spodobało mi się i coś czuję że bieganie będę przeplatał rowerem.
Salut
W.
Tak było i tym razem, dałem się namówić na rower, choć miałem już nie jeździć, ale pogoda była naprawdę kusząca, ostatecznie z rowerowej ustawki wyszły nici, ale ja już myślami byłem w górach...a silną wolę zamknąłem w piwnicy ;/
Było raczej krótko, bo pierwszy wypad, nie wiedziałem czego się spodziewać, ale bardzo pozytywnie, w górach przy takim mrozie, ludzi więcej na szlakach niż niż na mieście, nawet bikerów spotkałem pod schroniskiem. Termos z gorącą kawą (a jakże :D ) dbał żebym się nie wyziębił, a w radiu trąbili, że odczuwalna, minus piętnaście, taaa, może jak się stoi w słońcu, z górki jak jechałem to mi łzy zamarzały :D , ale zabawa przednia, ciśnienie poniżej 1 bara, amorki, sag na minimum, w nogach kontrola trakcji, w dłoniach abs i póki co bez gleby.
Na szczycie naszły mnie takie refleksje i przypomniałem sobie jak parę lat temu...no dobra, trochę więcej lat temu, bo byłem wtedy kajtkiem chodzącym do podstawówki...rodzice postanowili wyprowadzić się z Sosnowca do Bielska, bo mieli dość tamtego powietrza, dziś patrzę na Bielsko z góry i ciemność widzę, ciemność ;/, generalnie mało zabawny widok.
Ale co tam, spodobało mi się i coś czuję że bieganie będę przeplatał rowerem.
Salut
W.
- DST 8.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:40
- VAVG 12.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 grudnia 2012
Kategoria bez roweru
Podsumowania nie będzie.
Nie ma i nie będzie, bo jak to mówią, co było a nie jest, nie piszę się w rejestr :P
Tymczasem śnieg w końcu spadł i biega się dużo lepiej, czekam na weekend, jak jeszcze trochę dosypie, to będzie bieganie po górach :-)
Salut.
W.
ps. dziś szef kuchni poleca soundtrack z Incepcji, Hans Zimmer - Time.
Polecam zresztą cały soundtrack.
Tymczasem śnieg w końcu spadł i biega się dużo lepiej, czekam na weekend, jak jeszcze trochę dosypie, to będzie bieganie po górach :-)
Salut.
W.
ps. dziś szef kuchni poleca soundtrack z Incepcji, Hans Zimmer - Time.
Polecam zresztą cały soundtrack.
- Aktywność Jazda na rowerze