Minus piętnaście.
Silna wola, determinacja i motywacja to moja mocna strona pod warunkiem że słodko śpię. W pozostałych godzinach wystawiany co dziennie na próbę, pękam :D
Tak było i tym razem, dałem się namówić na rower, choć miałem już nie jeździć, ale pogoda była naprawdę kusząca, ostatecznie z rowerowej ustawki wyszły nici, ale ja już myślami byłem w górach...a silną wolę zamknąłem w piwnicy ;/
Było raczej krótko, bo pierwszy wypad, nie wiedziałem czego się spodziewać, ale bardzo pozytywnie, w górach przy takim mrozie, ludzi więcej na szlakach niż niż na mieście, nawet bikerów spotkałem pod schroniskiem. Termos z gorącą kawą (a jakże :D ) dbał żebym się nie wyziębił, a w radiu trąbili, że odczuwalna, minus piętnaście, taaa, może jak się stoi w słońcu, z górki jak jechałem to mi łzy zamarzały :D , ale zabawa przednia, ciśnienie poniżej 1 bara, amorki, sag na minimum, w nogach kontrola trakcji, w dłoniach abs i póki co bez gleby.
Na szczycie naszły mnie takie refleksje i przypomniałem sobie jak parę lat temu...no dobra, trochę więcej lat temu, bo byłem wtedy kajtkiem chodzącym do podstawówki...rodzice postanowili wyprowadzić się z Sosnowca do Bielska, bo mieli dość tamtego powietrza, dziś patrzę na Bielsko z góry i ciemność widzę, ciemność ;/, generalnie mało zabawny widok.
Ale co tam, spodobało mi się i coś czuję że bieganie będę przeplatał rowerem.
Salut
W.
Tak było i tym razem, dałem się namówić na rower, choć miałem już nie jeździć, ale pogoda była naprawdę kusząca, ostatecznie z rowerowej ustawki wyszły nici, ale ja już myślami byłem w górach...a silną wolę zamknąłem w piwnicy ;/
Było raczej krótko, bo pierwszy wypad, nie wiedziałem czego się spodziewać, ale bardzo pozytywnie, w górach przy takim mrozie, ludzi więcej na szlakach niż niż na mieście, nawet bikerów spotkałem pod schroniskiem. Termos z gorącą kawą (a jakże :D ) dbał żebym się nie wyziębił, a w radiu trąbili, że odczuwalna, minus piętnaście, taaa, może jak się stoi w słońcu, z górki jak jechałem to mi łzy zamarzały :D , ale zabawa przednia, ciśnienie poniżej 1 bara, amorki, sag na minimum, w nogach kontrola trakcji, w dłoniach abs i póki co bez gleby.
Na szczycie naszły mnie takie refleksje i przypomniałem sobie jak parę lat temu...no dobra, trochę więcej lat temu, bo byłem wtedy kajtkiem chodzącym do podstawówki...rodzice postanowili wyprowadzić się z Sosnowca do Bielska, bo mieli dość tamtego powietrza, dziś patrzę na Bielsko z góry i ciemność widzę, ciemność ;/, generalnie mało zabawny widok.
Ale co tam, spodobało mi się i coś czuję że bieganie będę przeplatał rowerem.
Salut
W.
- DST 8.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:40
- VAVG 12.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
FUCK miało być jutro Skrzyczne i jest dupa a ściślej mówiąc choroba :(. Jak się wykuruję to można się zgadać na Szyndzielnię :)
jakubiszon - 22:48 wtorek, 11 grudnia 2012 | linkuj
hmn.. ale mi narobiłeś smaka na kręcenie :). No cóż trzeba będzie coś pokręcić w tygodniu...ba nawet mam szatański pomysł, by w szatańską datę (12.12.12) wyjechać na Skrzyczne!! Jacyś chętni??? :)
jakubiszon - 23:32 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
jakubiszon - 23:32 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Pogoda dzisiaj niesamowicie zachęcała do wyjścia na śnieg :) A nie mia nic przyjemniejszego niż ślizganie się na 2 kółkach :D
kondzios230 - 16:31 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Czyli mówisz, że warto wyjść nawet na te 8-10 km? ;) Postaram się to sprawdzić wkrótce, poza tym obciach kończyć sezon na 3999 km :) Pozdro!
k4r3l - 15:41 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
"ciśnienie poniżej 1 bara, amorki, sag na minimum, w nogach kontrola trakcji, w dłoniach abs i póki co bez gleby" jaka technika ;D jeśli kręcenie przeplatać z bieganiem to tylko na dłuższe dystanse. Na taką piątkę zanim się dobrze rozgrzejesz przez te 20min to już koniec trasy. W kolei na trasy 13-15km trzeba poświęcić już choć 1,5h a taki czas lepiej przeznaczyć na rower ;)
RamzyY - 15:10 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
O staaary! Słońce miałeś dzisiaj :))) Pełna zazdrość! ;)
SCRUBBY - 14:50 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj
Komentuj