Niedziela, 27 września 2009
Kategoria Beskidy
Szyndzelnia - podwójnie
Czy jest coś lepszego od trudnego beskidzkiego i słonecznego wjazdu na szczyt?
Owszem, dwa takie wjazdy :-)
Miało być krótko bo i czasu nie dużo więc padło na Szyndzielnię, wjazd nartostradą przez Dębowiec.
Wróciłem, załatwiłem co miałem, potem obiad, prysznic, drzemka i niedosyt...
A że do zachodu słońca nie długo więc musiało być coś blisko, lenistwo skierowało mnie na Szyndzielnię ponownie :-)
Swoją drogą za kilka dni październik a dziś pełne słońce i praktycznie zero chmur.
Pierwszy wjazd na szczyt i zjazd pod sam dom trwał - 1:53.
Drugi o dziwo krócej, ale też zjazd znacznie szybszy - 1:34.
Dziś zdałem sobie sprawę z dwóch spraw, jedna na kamieniste szlaki potrzeba czegoś więcej niż wąskiej oponki, chyba na jesień założę z powrotem moje Micheliny 2,2.
Druga rzecz to ostatnio zauważyłem sporadyczne spadki formy, tak mi się wydawało.
Dziś przy pierwszym wjeździe daleko przed sobą zobaczyłem innego bikera i zacząłem go gonić (instynkt :P ) , powoli ale doszedłem.
Dało się zauważyć że kiedy się zbliżyłem, podkręcił tempo, ale udało mi się utrzymać za nim i tuż przed końcem nawet wyprzedziłem i zaraz dalej jeszcze jednego. Satysfakcja gwarantowana.
Zdałem sobie sprawę że brak mi motywacji oraz kompanów do jazdy działających mobilizująco.
Ale w Bielsku jestem od niedawna i znajomego bikera nie znaju, jest nad czym pracować na przyszły sezon :-)
A motywacja...start w całym cyklu Powerade marathon.
A co, trzeba iść do przodu.
Pozdrower dla czytających!
Owszem, dwa takie wjazdy :-)
Miało być krótko bo i czasu nie dużo więc padło na Szyndzielnię, wjazd nartostradą przez Dębowiec.
Wróciłem, załatwiłem co miałem, potem obiad, prysznic, drzemka i niedosyt...
A że do zachodu słońca nie długo więc musiało być coś blisko, lenistwo skierowało mnie na Szyndzielnię ponownie :-)
Swoją drogą za kilka dni październik a dziś pełne słońce i praktycznie zero chmur.
Pierwszy wjazd na szczyt i zjazd pod sam dom trwał - 1:53.
Drugi o dziwo krócej, ale też zjazd znacznie szybszy - 1:34.
Dziś zdałem sobie sprawę z dwóch spraw, jedna na kamieniste szlaki potrzeba czegoś więcej niż wąskiej oponki, chyba na jesień założę z powrotem moje Micheliny 2,2.
Druga rzecz to ostatnio zauważyłem sporadyczne spadki formy, tak mi się wydawało.
Dziś przy pierwszym wjeździe daleko przed sobą zobaczyłem innego bikera i zacząłem go gonić (instynkt :P ) , powoli ale doszedłem.
Dało się zauważyć że kiedy się zbliżyłem, podkręcił tempo, ale udało mi się utrzymać za nim i tuż przed końcem nawet wyprzedziłem i zaraz dalej jeszcze jednego. Satysfakcja gwarantowana.
Zdałem sobie sprawę że brak mi motywacji oraz kompanów do jazdy działających mobilizująco.
Ale w Bielsku jestem od niedawna i znajomego bikera nie znaju, jest nad czym pracować na przyszły sezon :-)
A motywacja...start w całym cyklu Powerade marathon.
A co, trzeba iść do przodu.
Pozdrower dla czytających!
- DST 43.00km
- Teren 21.00km
- Czas 03:27
- VAVG 12.46km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj