Piątek, 9 kwietnia 2010
Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice
Pętla bez kicka :P
Dziś postanowiłem przetestować swoje kolana i choć trochę narzucić tempo, nie tyle w kwestii szybkości, ale np nie unikając stromych podjazdów, z założeniem że jak będzie boleć, staje i wracam do domu.
Można powiedzieć, że ból przez całą trasę miałem pod kontrolą, jestem umiarkowanym optymistą, dało rade nawet przycisnąć gdzie nie gdzie, mało tego dziś już wiem, że moja forma wyjściowa, jest znacznie lepsza niż ta rok temu, bez większego trudu zrobiłem dziś kilka naprawdę okazałych podjazdów.
Min pod Magurkę Wilkowicką, tym razem nawet trudniejszym podjazdem i poszło bez odpoczynku. Na górze krótka przerwa, decyzja, jadę dalej, tym razem w nieznane bo obrałem szlak który jeszcze nie gościł moich 2 kółek, a więc czerwonym w kierunku Międzybrodzia, wybór okazał się genialny mimo iż na kilku odcinkach sporo błota i resztek śniegu.
Po kilku kilometrowej jeździe pasmami gór, czekała mnie nagroda, naprawdę konkretny zjazd w dół, z każdym metrem się rozkręcałem i jak złapałem koncentrację to głębszy oddech wziąłem dopiero na dole w centrum Międzybrodzia :)
Założenie z powrotem ponad 2,2 calowych opon z traktorem jak motorze enduro było dobrym posunięciem, beskidzkie kamienie to jednak jakby nie patrzeć katorżnicza udręka dla roweru, kół i nadgarstków, nawet jadąc na miękko ustawionym fullu, rzuca rowerem tak że odnosi się wrażenie, że to nie ja kontroluję rower a jedynie trasa ustala jego kierunek, ja tylko mogę się ratować lekką kontrą :P
Dalej w lewo i słynny podjazd na Hrobaczą Łąkę, nie taki diabeł straszny, ale długi, naprawdę długi, po drodze łapie mnie deszcz i kończy się słoneczna pogoda, co jednak dodaje uroku bo zjazd w okolice Lipnika czeka mnie na kamienistym podmokłym szlaku, miałem okazję poczuć kilka razy skoki tętna kiedy kładłem się bokiem w zakrętach i byłem bliski kontaktu z Matką Ziemią, no cóż, ślisko było ;)
Wróciłem do domu cały ubłocony ale bardzo zadowolony, kolana na plus, choć ciągle pod kontrolą, także dmucham na zimne.
Można powiedzieć, że ból przez całą trasę miałem pod kontrolą, jestem umiarkowanym optymistą, dało rade nawet przycisnąć gdzie nie gdzie, mało tego dziś już wiem, że moja forma wyjściowa, jest znacznie lepsza niż ta rok temu, bez większego trudu zrobiłem dziś kilka naprawdę okazałych podjazdów.
Min pod Magurkę Wilkowicką, tym razem nawet trudniejszym podjazdem i poszło bez odpoczynku. Na górze krótka przerwa, decyzja, jadę dalej, tym razem w nieznane bo obrałem szlak który jeszcze nie gościł moich 2 kółek, a więc czerwonym w kierunku Międzybrodzia, wybór okazał się genialny mimo iż na kilku odcinkach sporo błota i resztek śniegu.
Po kilku kilometrowej jeździe pasmami gór, czekała mnie nagroda, naprawdę konkretny zjazd w dół, z każdym metrem się rozkręcałem i jak złapałem koncentrację to głębszy oddech wziąłem dopiero na dole w centrum Międzybrodzia :)
Założenie z powrotem ponad 2,2 calowych opon z traktorem jak motorze enduro było dobrym posunięciem, beskidzkie kamienie to jednak jakby nie patrzeć katorżnicza udręka dla roweru, kół i nadgarstków, nawet jadąc na miękko ustawionym fullu, rzuca rowerem tak że odnosi się wrażenie, że to nie ja kontroluję rower a jedynie trasa ustala jego kierunek, ja tylko mogę się ratować lekką kontrą :P
Dalej w lewo i słynny podjazd na Hrobaczą Łąkę, nie taki diabeł straszny, ale długi, naprawdę długi, po drodze łapie mnie deszcz i kończy się słoneczna pogoda, co jednak dodaje uroku bo zjazd w okolice Lipnika czeka mnie na kamienistym podmokłym szlaku, miałem okazję poczuć kilka razy skoki tętna kiedy kładłem się bokiem w zakrętach i byłem bliski kontaktu z Matką Ziemią, no cóż, ślisko było ;)
Wróciłem do domu cały ubłocony ale bardzo zadowolony, kolana na plus, choć ciągle pod kontrolą, także dmucham na zimne.
- DST 41.00km
- Teren 32.00km
- Czas 03:35
- VAVG 11.44km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
@marusia dobrze zauważył: czy na górskich szlakach jest już tak sucho czy to tylko złudzenie przez selekcję zdjęć? jeśli jest sucho to będzie najazd :)
pozdrower hose - 14:19 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj
pozdrower hose - 14:19 poniedziałek, 12 kwietnia 2010 | linkuj
Zajefajne masz tam tereny do jazdy ... ogólnie góry !! masakra ! :]
Świetne zdjęcia ! Pozdrawiam :] sikor4fun-remove - 20:52 sobota, 10 kwietnia 2010 | linkuj
Świetne zdjęcia ! Pozdrawiam :] sikor4fun-remove - 20:52 sobota, 10 kwietnia 2010 | linkuj
Wycieczka piękna, choć z mojego punktu widzenia należąca do kategorii "katorżnicza".
Szczerze podziwiam :) niradhara - 08:49 sobota, 10 kwietnia 2010 | linkuj
Szczerze podziwiam :) niradhara - 08:49 sobota, 10 kwietnia 2010 | linkuj
To niekiepski wyczyn dzisiaj zrobiłeś:) Jestem pod wrażeniem!!!
Ja się szykuję na Kozią Górkę w przyszłym tygodniu:) Kajman - 23:45 piątek, 9 kwietnia 2010 | linkuj
Ja się szykuję na Kozią Górkę w przyszłym tygodniu:) Kajman - 23:45 piątek, 9 kwietnia 2010 | linkuj
żebym ja wiedział jak jechać do Międzybrodzia w terenie zawsze przez Przegibek szosą..ale większa frajda w terenie
pozdrawiam sebol - 20:00 piątek, 9 kwietnia 2010 | linkuj
pozdrawiam sebol - 20:00 piątek, 9 kwietnia 2010 | linkuj
Widzę ,że z wyjątkiem tych niewielkich placków śniegu szlaki w zasadzie suche. No chyba że zrobiłeś selekcję zdjęć na których było błotko ;)
marusia - 19:45 piątek, 9 kwietnia 2010 | linkuj
Komentuj