Sobota, 13 sierpnia 2011
Kategoria Beskidy
Pechowe beskidzkie OTB
Tyle słów ciśnie mi się na ekran ze złości, że trudno to opisać.
W połowie sezonu, przed najważniejszymi celami do zdobycia, bo najważniejsze szczyty zostawiłem sobie na drugą połowę sezonu, robię głupi błąd i zaliczam felerne OTB.
Kto jeździ po Beskidach to wie jak tu jest, rock garden i wszystko jasne.
Kamienie, kamienie i jeszcze raz kamienie. Uwielbiam te góry, ale czasami sobie myślę że były by dużo lepsze gdyby były tu szutrowe szlaki.
Na pewno było by bezpieczniej.
Jechałem sobie spokojnie na Szyndzielnię i Klimczok i chciałem zjechać do Bystrej, nie było mnie tam dawno, teren podmyty, błoto, głazy na drodze, no i do tego stromy naprawdę stromy zjazd, nie wiem co mnie podkusiło.
Przez chwilę pomyślałem pisząc to że może zgubiła mnie pewność siebie, ale po suchej analizie doszedłem do wniosku, składając lot w jedną całość, że zrobiłem najgorszy błąd jaki mogłem zrobić. Szkolny błąd amatora...zawahałem się.
Nic gorszego podczas stromego wolnego zjazdu, kiedy tyłkiem szoruje się po tylnym kole i końcówkami palców balansuje kierownicą aby trzymać linie, nie można już zrobić.
Takie sekcje trzeba płynnie przejechać, powoli ale przejechać, a ja zobaczyłem jeden wielki kamień wyróżniający się wśród reszty i już czułem że jest ciepło.
No i zwolniłem zacisnąłem klamki, zatrzymałem się na kamieniu, chwila przerwy, bezdechu i wykonuje efektowne OTB.
I wszystko było by ok, gdyby nie to że stromizna była tak duża że poleciałem dobre 2 metry w dół mimo praktycznie zerowej prędkości i spadłem prosto na to cholerstwo.
Najpierw uderzyłem głową, kask uderzył o jeden kamień, drugi rozbił mi okulary, o trzeci uderzyłem nosem i łukiem brwiowym i na dokładkę do tego nie zdążam wyprostować lewej ręki i zgięta ręka uderza o ziemie i przygniatam ją całym ciałem.
Wstaje, pierwsza sekundy, ręce na twarz, sprawdzam czy nos nie złamany, czy krwawię, lekki szok i zaczynam powoli wstawać i nie wiem za co się chwycić, za rękę czy za twarz. Ogromny ból powoduje że kładę się z powrotem po kilku sekundach. Już rysuje mi się w wyobraźnie cały film...jestem załamany.
Po 15 minutach wychodzi na to że głowa cała, tylko się porysowałem porządnie, podbite oko, spuchnięty łuk brwiowy i rozcięty nos, szczęśliwie że zatrzymałem się na czołowej części kasku. Niestety ból ręki ogromny, puchnie momentalnie i reszty ciężko mi już pisać. 20km prowadziłem z gór rower na piechotę, trzymając go jedną ręką. Nie wiem co było gorsze, ten dłużący się spacer czy ciągłe myśli co z ręką.
Okład z lodu, maści, daje sobie dzień, ale mam złe przeczucia, nie mogę ruszyć nadgarstkiem, złamania nie ma, ale obawiam się pęknięcia. Zobaczymy co pokaże prześwietlenie. Mam nadzieje że "tylko" miesięczna przerwa a nie koniec sezonu :(
Kilka zdjęć do momentu upadku, patrze na nie i tylko się wściekam na siebie.
.
W połowie sezonu, przed najważniejszymi celami do zdobycia, bo najważniejsze szczyty zostawiłem sobie na drugą połowę sezonu, robię głupi błąd i zaliczam felerne OTB.
Kto jeździ po Beskidach to wie jak tu jest, rock garden i wszystko jasne.
Kamienie, kamienie i jeszcze raz kamienie. Uwielbiam te góry, ale czasami sobie myślę że były by dużo lepsze gdyby były tu szutrowe szlaki.
Na pewno było by bezpieczniej.
Jechałem sobie spokojnie na Szyndzielnię i Klimczok i chciałem zjechać do Bystrej, nie było mnie tam dawno, teren podmyty, błoto, głazy na drodze, no i do tego stromy naprawdę stromy zjazd, nie wiem co mnie podkusiło.
Przez chwilę pomyślałem pisząc to że może zgubiła mnie pewność siebie, ale po suchej analizie doszedłem do wniosku, składając lot w jedną całość, że zrobiłem najgorszy błąd jaki mogłem zrobić. Szkolny błąd amatora...zawahałem się.
Nic gorszego podczas stromego wolnego zjazdu, kiedy tyłkiem szoruje się po tylnym kole i końcówkami palców balansuje kierownicą aby trzymać linie, nie można już zrobić.
Takie sekcje trzeba płynnie przejechać, powoli ale przejechać, a ja zobaczyłem jeden wielki kamień wyróżniający się wśród reszty i już czułem że jest ciepło.
No i zwolniłem zacisnąłem klamki, zatrzymałem się na kamieniu, chwila przerwy, bezdechu i wykonuje efektowne OTB.
I wszystko było by ok, gdyby nie to że stromizna była tak duża że poleciałem dobre 2 metry w dół mimo praktycznie zerowej prędkości i spadłem prosto na to cholerstwo.
Najpierw uderzyłem głową, kask uderzył o jeden kamień, drugi rozbił mi okulary, o trzeci uderzyłem nosem i łukiem brwiowym i na dokładkę do tego nie zdążam wyprostować lewej ręki i zgięta ręka uderza o ziemie i przygniatam ją całym ciałem.
Wstaje, pierwsza sekundy, ręce na twarz, sprawdzam czy nos nie złamany, czy krwawię, lekki szok i zaczynam powoli wstawać i nie wiem za co się chwycić, za rękę czy za twarz. Ogromny ból powoduje że kładę się z powrotem po kilku sekundach. Już rysuje mi się w wyobraźnie cały film...jestem załamany.
Po 15 minutach wychodzi na to że głowa cała, tylko się porysowałem porządnie, podbite oko, spuchnięty łuk brwiowy i rozcięty nos, szczęśliwie że zatrzymałem się na czołowej części kasku. Niestety ból ręki ogromny, puchnie momentalnie i reszty ciężko mi już pisać. 20km prowadziłem z gór rower na piechotę, trzymając go jedną ręką. Nie wiem co było gorsze, ten dłużący się spacer czy ciągłe myśli co z ręką.
Okład z lodu, maści, daje sobie dzień, ale mam złe przeczucia, nie mogę ruszyć nadgarstkiem, złamania nie ma, ale obawiam się pęknięcia. Zobaczymy co pokaże prześwietlenie. Mam nadzieje że "tylko" miesięczna przerwa a nie koniec sezonu :(
Kilka zdjęć do momentu upadku, patrze na nie i tylko się wściekam na siebie.
.
- DST 32.00km
- Teren 20.00km
- Czas 03:30
- VAVG 9.14km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Koktajl z surowych jajek wymoczonych w soku z cytryny do miękkiej skorupki i zmiksowanych na koniec z wódką. Kości się zrastają przynajmniej 1/3 szybciej. Pozdrawiam.
piaseq - 12:43 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
ps - ja też dziś się nieźle katapultowałem, ale wylądowałem bezpiecznie w kosodrzewinie, bez jednego siniaka. Trochę się tylko porysowałem od igieł i gałęzi. Oj miałem dużo szczęścia. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu na szlaki !!
faloxx - 20:22 niedziela, 14 sierpnia 2011 | linkuj
Co do szutrowych szlaków, to mnie na takich ponosi i zaczynam jechać szybciej. Uważam, że takie szybkie szutry wcale nie są bezpieczniejsze. Upadek przy większej prędkości boli bardziej :-)
faloxx - 20:19 niedziela, 14 sierpnia 2011 | linkuj
Ech, no szkoda, oby to nie było nic poważnego. Musiało być naprawdę stromo skoro tak poleciałeś bez prędkości.
klosiu - 19:21 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
Oj oj... Ja po złamaniu - 3 tyg. z nadgarstkiem w gipsie, wsiadłem na rower 2. dnia bez gipsu. Też bolała i puchła ręką. Do Wojewódzkiego poszedłem po chyba 5h od zdarzenia. Tak że lepiej dziś się upewnij co z ręką. Powodzenia i szybkiego powrotu na drogi/szlaki. PS dlatego nie jeżdżę w ogóle mtb, przez te @$%&&%$!* kamienie ;)
webit - 18:48 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
no pechowo, ale człowiek uczy się na błędach. już pewnie nie popełnisz takiego błędu w przyszłości :)
Głowa do góry. kkkrajek18-remov - 18:33 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
Głowa do góry. kkkrajek18-remov - 18:33 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
Bardzo współczuję, mam nadzieję, że z ręką będzie OK. Kask dużo pomógł, mogło byc gorzej.
Sam na wiosnę wykonałem piękny lot na prostej drodze jadąc pięć na godzinę, chwila nieuwagi, też był kamol:( Kajman - 17:14 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
Sam na wiosnę wykonałem piękny lot na prostej drodze jadąc pięć na godzinę, chwila nieuwagi, też był kamol:( Kajman - 17:14 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
o masz.. to się porobiło...mam nadzieje że dojdziesz do siebie szybko i że ręka szybko się wykuruje, ja do końca nie jestem zadowolony ze swojej łapy, postęp kolejny jest, ale do pełni sprawności brakuję trochę, pozdrawiam..a w Bielsku będę we wrześniu...tzn chce być..
sebol - 16:58 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
nooo staaary, współczuję!!! mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie! wszyscy wiemy, że te góry bywają zdradliwe, niby nic wielkiego, ale to jednak wymagająca część Beskidów. 3maj się i daj znać co tam z tego wyszło, oby nic poważnego! pozdro!
k4r3l - 15:04 sobota, 13 sierpnia 2011 | linkuj
Komentuj