Wpisy archiwalne w kategorii
nocna jazda
Dystans całkowity: | 551.00 km (w terenie 100.00 km; 18.15%) |
Czas w ruchu: | 28:34 |
Średnia prędkość: | 16.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 36.73 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 11 marca 2010
Kategoria Bielsko i okolice, nocna jazda
Let's rock baby!
Pierniczę tą zimę, to już nawet mnie podszywanego górala ze śląska z krakowskimi rysami na charakterze przerasta. Dość!
W drogę trzeba ruszyć. Werdykt lekarza brzmi bardzo konkretnie: jeździć!
Jeśli do tego dołożyć już ogromny głód do jazdy i kipiącą we mnie już potrzebę adrenaliny, jeśli to zmiksujemy z odpowiednią dawką testosteronu, efekt mógł być tylko jeden...sezon uważam za otwarty.
Dziś zacząłem od luźnego pomykania po mieście, jeździłem, jeździłem i napatrzeć się nie mogłem. Dziś czułem się na rowerze jak dziecko w Mcdonaldzie, no było młodzieżowo. Czekam aż zejdzie ta chlapa pośniegowa z gór i zmiatam stąd w siną dal.
Pozdropower!
W drogę trzeba ruszyć. Werdykt lekarza brzmi bardzo konkretnie: jeździć!
Jeśli do tego dołożyć już ogromny głód do jazdy i kipiącą we mnie już potrzebę adrenaliny, jeśli to zmiksujemy z odpowiednią dawką testosteronu, efekt mógł być tylko jeden...sezon uważam za otwarty.
Dziś zacząłem od luźnego pomykania po mieście, jeździłem, jeździłem i napatrzeć się nie mogłem. Dziś czułem się na rowerze jak dziecko w Mcdonaldzie, no było młodzieżowo. Czekam aż zejdzie ta chlapa pośniegowa z gór i zmiatam stąd w siną dal.
Pozdropower!
- DST 12.00km
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda, z ekpiką
Hose & feels3: Over the hills and far away
Co może być lepszego od wyprawa po Beskidach, późną jesienią ze słońcem jakby było lato? Ano może być :). Może być to wyprawa kiedy do niej dołącza zakręcony na punkcie rowerowania Hose .
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
Pozdrower!
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
W drodze na Szyndzielnię© feels3
Na horyzoncie Skrzyczne czyli cel podróży.© feels3
Widok z Malinowej Skały w drodze na Skrzyczne© feels3
Widok na Skrzyczne z Malinowej...© feels3
Wierza na Skrzycznym po zmroku© feels3
Rowery dwa...sa Skrzycznym :)© feels3
Zachód słońca na Salmopolu w drodze na Skrzyczne© feels3
Pozdrower!
- DST 62.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:00
- VAVG 12.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 listopada 2009
Kategoria nocna jazda
Wieczorem wokół Bielska
Czołem!
Ciągle korzystam z tego, że ciężkie treningi do sezonu cały czas przede mną, więc moje kolejne wycieczki mają charakter podróżniczy :), dużo km, sporo luźnych myśli, trochę focenia, relaks, no czasem kilka mocnych ruchów korbą coby się rozgrzać.
A, że fotki były dziś nocne, bez statywu, bo chciałem stabilną rękę poćwiczyć, to w domu okazało się że 7/10 jest nieostra, ale nie ma to jak robienie zdjęć od ręki z tak długimi czasami naświetlania. Cóż trzeba odłożyć alkohol :P, może znikną drżące dłonie hehe.
PS. Za zgodą pewnego jegomościa umieszczam link do strony domowej Daniela Zagórskiego, z którym miałem przyjemność zamienić parę słów na pewnym forum, szkoda że nie osobiście. Każdemu kto ma niecodzienne podejście do życia, polecam lekturę strony domowej tego szalonego człowieka, a Daniela jak to czyta serdecznie pozdrawiam :)
Link podaję tutaj, oraz będzie dostępny z menu po lewej stronie w "linkach"
Daniel Zagórski
Ciągle korzystam z tego, że ciężkie treningi do sezonu cały czas przede mną, więc moje kolejne wycieczki mają charakter podróżniczy :), dużo km, sporo luźnych myśli, trochę focenia, relaks, no czasem kilka mocnych ruchów korbą coby się rozgrzać.
A, że fotki były dziś nocne, bez statywu, bo chciałem stabilną rękę poćwiczyć, to w domu okazało się że 7/10 jest nieostra, ale nie ma to jak robienie zdjęć od ręki z tak długimi czasami naświetlania. Cóż trzeba odłożyć alkohol :P, może znikną drżące dłonie hehe.
PS. Za zgodą pewnego jegomościa umieszczam link do strony domowej Daniela Zagórskiego, z którym miałem przyjemność zamienić parę słów na pewnym forum, szkoda że nie osobiście. Każdemu kto ma niecodzienne podejście do życia, polecam lekturę strony domowej tego szalonego człowieka, a Daniela jak to czyta serdecznie pozdrawiam :)
Link podaję tutaj, oraz będzie dostępny z menu po lewej stronie w "linkach"
Daniel Zagórski
Panorama Bielska późnym zimowym popłudniem - widok od ul.Krakowskiej© feels3
Panorama Bielska wieczorem - widok z ul.Krakowskiej© feels3
Zamek Sułkowskich w Bielsku-Białej© feels3
Mały rynek nocą© feels3
Tu siedziałem na murach Zamku Sułkowskich© feels3
- DST 29.00km
- Czas 01:44
- VAVG 16.73km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda
Trzy Lipki - poranne i wieczorne
Poranne, świeże, nietykane Trzy Lipki na czczo i do tego wieczorne, klimatyczne i mroźne Trzy lipki na deser. Być nie mogło inaczej, piątek trzynastego i na wieczór nie zamontowałem oświetlenia i padłem łupem wieczornego patrolu policyjnego.
Szczęśliwie moje zdolności dyplomacyjne zażegnały mandat i skończyło się na ostrzeżeniu :)
Tempo średnie, jak to już od jakiegoś czasu i takie trzymać będę jeszcze długo.
Pozdrower!
Sesja poranna:
Sesja wieczorna:
Szczęśliwie moje zdolności dyplomacyjne zażegnały mandat i skończyło się na ostrzeżeniu :)
Tempo średnie, jak to już od jakiegoś czasu i takie trzymać będę jeszcze długo.
Pozdrower!
Sesja poranna:
Krzyż na wzgórzu Trzy Lipki© feels3
Wzgórze Trzy Lipki© feels3
Sesja wieczorna:
Krzyż na wzgórzu Trzy Lipki nocą...© feels3
Na wzgórzu Trzy Lipki© feels3
Panorama Bielska ze wzgórza Trzy Lipki© feels3
- DST 50.00km
- Czas 03:00
- VAVG 16.67km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 października 2009
Kategoria nocna jazda
Nocne Bielsko rośnie w siłę
W końcu po prawie 2 tygodniach na rowerze :-)
Dziś wieczorna włóczęga po mieście, w końcu rozebrany do gołej ramy sprzęt sam składałem, więc dla pewności szaleć nie mogłem.
Chciałem zobaczyć co to na rynku bielskim się dzieje, a dzieje się dużo, wprawdzie to nadal nie Kraków, ale jeszcze rok czy dwa lata temu miasto wyglądało zupełnie inaczej. Szkoda tylko, że to za sprawą głównie galerii, a nie przyjemnych knajp.
W tych ostatnich nie ma co, Kraków rządzi :-)
Powietrze rześkie, po odpoczynku mocy w nogach co nie miara, powoli można się przygotowywać do następnego sezonu.
Sprzęt gotowy, ja gotowy, więc na co czekać?
Będzie się działo, oj będzie!
Pozdrower dla czytających bikerów i nie tylko. Dla leniwych kanapowców też, szklany ekran zwany tv to nie wszystko, no i pamiętajcie, telewizja kłamie :D
Dziś wieczorna włóczęga po mieście, w końcu rozebrany do gołej ramy sprzęt sam składałem, więc dla pewności szaleć nie mogłem.
Chciałem zobaczyć co to na rynku bielskim się dzieje, a dzieje się dużo, wprawdzie to nadal nie Kraków, ale jeszcze rok czy dwa lata temu miasto wyglądało zupełnie inaczej. Szkoda tylko, że to za sprawą głównie galerii, a nie przyjemnych knajp.
W tych ostatnich nie ma co, Kraków rządzi :-)
Powietrze rześkie, po odpoczynku mocy w nogach co nie miara, powoli można się przygotowywać do następnego sezonu.
Sprzęt gotowy, ja gotowy, więc na co czekać?
Będzie się działo, oj będzie!
Pozdrower dla czytających bikerów i nie tylko. Dla leniwych kanapowców też, szklany ekran zwany tv to nie wszystko, no i pamiętajcie, telewizja kłamie :D
Bielsko nocą© feels3
Przed Teatrem Polskim w Bielsku© feels3
Alejka wzdłuż rzeki© feels3
Bielsko rośnie w siłę :)© feels3
- DST 14.00km
- Czas 00:45
- VAVG 18.67km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze