Wpisy archiwalne w kategorii
Beskidy
Dystans całkowity: | 4434.00 km (w terenie 1771.00 km; 39.94%) |
Czas w ruchu: | 258:09 |
Średnia prędkość: | 15.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3500 m |
Liczba aktywności: | 122 |
Średnio na aktywność: | 36.34 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
Środa, 20 stycznia 2010
Kategoria Beskidy
Testowa zimowa runda
Wczoraj wziąłem stary zakurzony rower, odkurzyłem z pajęczyn i pojechałem sprawdzić jak ma się moje kolano podczas kręcenia. I ma się dobrze, cieszy mnie to.
Ból podczas chodzenia i rozciągania się pojawia, ale wszystko jest na dobrej drodze.
Jednak miesięczna przerwa odbiła się na mojej kondycji, o ile siła w nogach ok, to zadyszka złapała mnie okropna, może i było mroźno, może i po śniegu ciężko się jechało, ale jednak. Czas się wziąć do pracy!
Ból podczas chodzenia i rozciągania się pojawia, ale wszystko jest na dobrej drodze.
Jednak miesięczna przerwa odbiła się na mojej kondycji, o ile siła w nogach ok, to zadyszka złapała mnie okropna, może i było mroźno, może i po śniegu ciężko się jechało, ale jednak. Czas się wziąć do pracy!
- DST 11.00km
- Teren 8.00km
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 grudnia 2009
Kategoria Beskidy
Skrzyczne 1257 m.n.p.m.
Dzisiejsza wycieczka dość spontaniczna, z początku chciałem podjechać tylko do sklepu po nowy licznik, rozgrzać się i tyle, ale w końcu padło na to że chciałem wrócić i zobaczyć czy licznik czeka na mnie tam, gdzie podejrzewam go zgubiłem.
Cóż, zdradzę tajemnice, nie było go.
Kiedy wdrapywałem się na szczyt złapałem ochotę na dłuższą trasę, ale kompletnie byłem bez sił, rozkojarzony i w ogóle nie mogłem się skoncentrować, potem okazało się że miałem złe ciśnienie w tylnym amorku.
Poprawiłem to już przed szczytem, kiedy całe to bujanie tak wytrącało mnie z rytmu na stromych podjazdach, że zabrało mi to wszystkie siły i motywacja spadła.
Końcówkę jechało się już dobrze.
Na górze licznika nie było, a pogoda taka niemrawa, że nie było również mimo, że niedziela, praktycznie żadnej osoby i do tego strasznie wiało, więc padło na to że zjadę sobie nowym dla mnie szlakiem niebieskim przez Równię na dół do Lipowej i tam asfaltem już do Bielska.
Wkurzenie i irytujący podjazd odbiłem sobie ostrym zjazdem.
Wprawdzie na głównym szlaku było sporo liście i kompletna niewiadoma co pod nimi jest, ale po powolnym technicznym początku, pobocze okazało się przejezdne i jak odkręciłem kurek bezpieczeństwa, tak przynajmniej trzy razy mijałem się na żyletki z glebą życia. Za dużo ostatnio w głowie huczy i musiałem odreagować.
Generalnie zjazd bajka, muszę tam koniecznie wrócić latem, kilka momentów było takich że zaskoczony kolejnym konarem, głazem itp, robiłem gwałtowne dohamowanie, to długie metry pokonywałem na przednim kole, balansując na krawędzi przyczepności, generalnie na dole zatrzymałem się z drżącymi rękami i oddechem mocniejszym niż na podjeździe.
Niestety tym samym złamałem dziś swoją żelazną zasadę, że jak jadę sam, nie cisnę z górki do oporu, już kolegów do szpitala woziłem, dziś nie miał by mnie kto z trasy zbierać, ale jak to się mówi, pierwszy i ostatni raz :)
Dziś też testowałem okulary - gogle ze szkłami pomarańczowymi, świetna sprawa, polecam.
Jestem zadowolony i dziś stwierdziłem uzależniony od adrenaliny.
Ufff...czas na basen, saunę i relaks.
Pozdrower!!!
Wojtek
Ps. Przypominam odejdźcie od telewizorów!! Telewizja kłamie! :-)
Dziś mu nie dałem rady, ale kiedyś muszę go zrobić, może jak się zrobi cieplej...
Po lewej czekał na mnie raj - niebieski szlak - dawca adrenaliny.
Cóż, zdradzę tajemnice, nie było go.
Kiedy wdrapywałem się na szczyt złapałem ochotę na dłuższą trasę, ale kompletnie byłem bez sił, rozkojarzony i w ogóle nie mogłem się skoncentrować, potem okazało się że miałem złe ciśnienie w tylnym amorku.
Poprawiłem to już przed szczytem, kiedy całe to bujanie tak wytrącało mnie z rytmu na stromych podjazdach, że zabrało mi to wszystkie siły i motywacja spadła.
Końcówkę jechało się już dobrze.
Na górze licznika nie było, a pogoda taka niemrawa, że nie było również mimo, że niedziela, praktycznie żadnej osoby i do tego strasznie wiało, więc padło na to że zjadę sobie nowym dla mnie szlakiem niebieskim przez Równię na dół do Lipowej i tam asfaltem już do Bielska.
Wkurzenie i irytujący podjazd odbiłem sobie ostrym zjazdem.
Wprawdzie na głównym szlaku było sporo liście i kompletna niewiadoma co pod nimi jest, ale po powolnym technicznym początku, pobocze okazało się przejezdne i jak odkręciłem kurek bezpieczeństwa, tak przynajmniej trzy razy mijałem się na żyletki z glebą życia. Za dużo ostatnio w głowie huczy i musiałem odreagować.
Generalnie zjazd bajka, muszę tam koniecznie wrócić latem, kilka momentów było takich że zaskoczony kolejnym konarem, głazem itp, robiłem gwałtowne dohamowanie, to długie metry pokonywałem na przednim kole, balansując na krawędzi przyczepności, generalnie na dole zatrzymałem się z drżącymi rękami i oddechem mocniejszym niż na podjeździe.
Niestety tym samym złamałem dziś swoją żelazną zasadę, że jak jadę sam, nie cisnę z górki do oporu, już kolegów do szpitala woziłem, dziś nie miał by mnie kto z trasy zbierać, ale jak to się mówi, pierwszy i ostatni raz :)
Dziś też testowałem okulary - gogle ze szkłami pomarańczowymi, świetna sprawa, polecam.
Jestem zadowolony i dziś stwierdziłem uzależniony od adrenaliny.
Ufff...czas na basen, saunę i relaks.
Pozdrower!!!
Wojtek
Ps. Przypominam odejdźcie od telewizorów!! Telewizja kłamie! :-)
Czerwony szlak na Skrzyczne© feels3
Wąski szlak w drodze na szczyt.© feels3
Dziś mu nie dałem rady, ale kiedyś muszę go zrobić, może jak się zrobi cieplej...
Wśiekle stromy podjazd - czerwony szlak - kierunek Skrzyczne© feels3
Kolejny dobijający podjazd...© feels3
Tuż pod Skrzycznym© feels3
W końcu na szczycie...© feels3
Po lewej czekał na mnie raj - niebieski szlak - dawca adrenaliny.
W kierunku Równi - po lewej niebieski szlak© feels3
- DST 37.00km
- Teren 17.00km
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 grudnia 2009
Kategoria Beskidy
Lekki trennig wokół Bielska
Dziś lekki trening, lekka rozgrzewka, kilka mocniejszych machnięć na kilku podjazdach, także na krótkim dystansie było kilka momentów, że puls skakał jak szalony, i później spokojne paro kilometrowe wyciszenie.
- DST 25.00km
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 grudnia 2009
Kategoria Beskidy
Lekki trennig wokół Bielska
Dziś zgodnie z planem, lekki wieczorny trening czyli pętelka wokół miasta.
Jutro również trening, a w weekend jak będzie sucho to możliwe że szarpnę się na góry, albo jakąś oklepaną trasę, albo tam gdzie mnie jeszcze nie było.
Keep watching...
Wojtek
Jutro również trening, a w weekend jak będzie sucho to możliwe że szarpnę się na góry, albo jakąś oklepaną trasę, albo tam gdzie mnie jeszcze nie było.
Keep watching...
Wojtek
- DST 20.00km
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 grudnia 2009
Kategoria Beskidy
Wieczorny trening i nauka zdjęć w 3D
Dziś zrobiłem sobie długą rozgrzewkę kręcąc się po mieście i ucząc się robić dobre zdjęcia. Jak już byłem rozgrzany, zrobiłem trening krótki, ale intensywny.
Głównie powtarzanie przyspieszenia, trochę wspinaczki na twardych przełożeniach i później spokojne wyciszenie.
Było dziś wyjątkowo ciepło, prawdę mówiąc nie spodziewałem się że 1 grudnia przywita mnie taką pogodą.
Oprócz tego dziś eksperymentowałem ze zdjęciami 3D, choć to taka uboga wersja 3D.
Polecam obejrzeć moje próby, może komuś się uda coś z tego ciekawego zobaczyć.
Wklejam miniaturki, klikajcie na nie aż pojawią się w pełnej wielkości (szer na 900).
Aby zobaczyć zdjęcie w 3D należy zrobić zeza tak aby dwa obrazy spotkały się po środku i skupić wzrok w takim stanie na kilka sekund, głębia powinna pojawić się po chwili. Wymaga kilku prób, ale ja już to robię od strzału.
Głównie powtarzanie przyspieszenia, trochę wspinaczki na twardych przełożeniach i później spokojne wyciszenie.
Było dziś wyjątkowo ciepło, prawdę mówiąc nie spodziewałem się że 1 grudnia przywita mnie taką pogodą.
Oprócz tego dziś eksperymentowałem ze zdjęciami 3D, choć to taka uboga wersja 3D.
Polecam obejrzeć moje próby, może komuś się uda coś z tego ciekawego zobaczyć.
Wklejam miniaturki, klikajcie na nie aż pojawią się w pełnej wielkości (szer na 900).
Aby zobaczyć zdjęcie w 3D należy zrobić zeza tak aby dwa obrazy spotkały się po środku i skupić wzrok w takim stanie na kilka sekund, głębia powinna pojawić się po chwili. Wymaga kilku prób, ale ja już to robię od strzału.
Teatr nocą w Bielsku-Białej (3D)© feels3
Widok na alejki spacerowe wzdłuż galerii (3D)© feels3
Nowa galeria w Bielsku-Białej (3D)© feels3
Ratusz w Bielsk-Białej nocą (3D)© feels3
Zamek w Bielsku-Białej nocą (3D)© feels3
- DST 30.00km
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 listopada 2009
Kategoria Beskidy, za granicą
Polsko - czesko - słowacka włóczęga
Zachciało mi się dłuższego dystansu, ale jakoś nie miałem ochoty na włóczęgę po górach od rana do zmierzchu samemu, więc padło na trasę którą od dawna chciałem zrobić. Asfalty to nie moja domena, ale czasami lubię tak dla odmiany pokręcić po drodze.
Wstałem dziś z lekkim bólem głowy (nie pytajcie dlaczego, tu sami sportowcy :P ) o 6 rano, zjadłem syte śniadanie, wziąłem co trzeba i w drogę. Ponieważ to nie pełna adrenaliny wycieczka po krętych górskich szlakach więc nie będę zamęczał czytających zbędnym opisem :)
Jedyna ciekawostka jest taka, że dziś zahaczyłem o trzy państwa, Słowację, Czechy i Polskę oczywiścię.
Trasa:
[POLSKA] Bielsko - Żywiec - Milówka - Zwardoń - [SŁOWACJA] Skalite - Cierne - Svrcinowiec - [CZECHY] Jablunkowa - Bocanowice - Jablunkov - Bukovec - [POLSKA] Istebna - Milówka - Żywiec - Bielsko
Wstałem dziś z lekkim bólem głowy (nie pytajcie dlaczego, tu sami sportowcy :P ) o 6 rano, zjadłem syte śniadanie, wziąłem co trzeba i w drogę. Ponieważ to nie pełna adrenaliny wycieczka po krętych górskich szlakach więc nie będę zamęczał czytających zbędnym opisem :)
Jedyna ciekawostka jest taka, że dziś zahaczyłem o trzy państwa, Słowację, Czechy i Polskę oczywiścię.
Trasa:
[POLSKA] Bielsko - Żywiec - Milówka - Zwardoń - [SŁOWACJA] Skalite - Cierne - Svrcinowiec - [CZECHY] Jablunkowa - Bocanowice - Jablunkov - Bukovec - [POLSKA] Istebna - Milówka - Żywiec - Bielsko
Ceska Republika© feels3
Svrcinovec :P (język można sobie połamać)© feels3
Most w Milówce© feels3
Istebna© feels3
- DST 137.00km
- Teren 137.00km
- Czas 08:00
- VAVG 17.12km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Rekreacyjna jazda po Bielsku
W zeszłym tygodniu pogoda sprawiła, że prawie codziennie byłem w górach.
Noga już nie podawała i musiałem odpocząć. Trzy dni mnie zrelaksowały i dziś jak młody Bóg :) , choć tylko rozgrzewka lekka, podjechałem pod Decathlon bielski, jutro otwarcie :).
Jeżdżę bez licznika i nie podoba mi się to, jakoś tak dziwnie, trzeba poszukać czegoś, albo wrócić na Skrzyczne i odnaleźć zgubę.
Weekend się zbliża, pogoda niezmordowanie przyzwoita, więc trzeba będzie szarpnąć jakiś ciekawszy kilometraż, ale gdzie?
Keep watching :D
Wojtek
Noga już nie podawała i musiałem odpocząć. Trzy dni mnie zrelaksowały i dziś jak młody Bóg :) , choć tylko rozgrzewka lekka, podjechałem pod Decathlon bielski, jutro otwarcie :).
Jeżdżę bez licznika i nie podoba mi się to, jakoś tak dziwnie, trzeba poszukać czegoś, albo wrócić na Skrzyczne i odnaleźć zgubę.
Weekend się zbliża, pogoda niezmordowanie przyzwoita, więc trzeba będzie szarpnąć jakiś ciekawszy kilometraż, ale gdzie?
Keep watching :D
Wojtek
- DST 20.00km
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 listopada 2009
Kategoria Beskidy, nocna jazda, z ekpiką
Hose & feels3: Over the hills and far away
Co może być lepszego od wyprawa po Beskidach, późną jesienią ze słońcem jakby było lato? Ano może być :). Może być to wyprawa kiedy do niej dołącza zakręcony na punkcie rowerowania Hose .
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
Pozdrower!
Z początku miałem obawy, kiedy odezwał się do mnie z pytaniem czy kręcę w niedzielę:). Zerknąłem na jego bloga i zacząłem się poważnie zastanawiać czy nie zepsuję sobie reputacji, kiedy wyjdzie, że nizinny kolega pokonał górala :P
Okazało się, że nie taki diabeł straszny i tempo było dla mnie ok, choć do tej pory odnoszę wrażenie, że Hose jechał na pół gwizdka :)
Zaproponowałem trasę, lecz do końca jej nie przemyślałem, bo niestety taka pora roku, że dość szybko robi się noc, ale to nas nie wytrąciło z rytmu i gładko pokonywaliśmy kolejne tereny, choć gładko to pojęcie względne, było kilka podjazdów dających w kość, a i kilka zjazdów przemawiało do rozsądku.
Jechaliśmy kolejno: Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> czerwonym szlakiem na Salmopol -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Skrzyczne -> Szczyrk -> Bielsko
Pogoda dopisała świetna, a nie które odcinki zachęcały do puszczenia hamulców, no i jak to tutaj w Beskidach na kamienistych szlakach, nie obyło się bez ukucia węża, dostało się Hose, ja miałem więcej szczęścia, ale też i grubsze oponki więc miałem trochę więcej komfortu przy jeździe.
Docierając do Salmopolu robiło się już naprawdę ciemno, prawdą jest, że gdybym jechał sam, na 100% wracał bym już do domu. Zachęcony przez Hosę nie poddaję się i razem decydujemy że warto zaryzykować, jakby nie było we dwoje raźniej, choć to co nas zastało później przeszło moje oczekiwania :).
Już na Malinowej Skalne zastaje nas kompletna ciemność, widać tylko gwiazdy, w oddali las w postaci czarnych nie czytelnych plam i daleko przed nami, na samym dole zbiór małych świecących punkcików na dole, tak to centrum miasta :P
Po omacku, z zerową widocznoćcią, trochę już zmęczeni ale zachęceni atmosferą kręcimy jedne z ostatnich metrów pod górkę prosto na Skrzyczne. Tam kilka zdjęć, odpoczynek i rozmyślanie co dalej w mojej głowie.
Znam te okolice całkiem dobrze, ale ja najczęściej pokonuje je dość szybko i tylko w dzień wpatrzony w trasę :) , trochę mnie martwiło jak dostaniemy się na dół, a uwierzcie było ciemno jak w wielkiej czarnej D...
Moje zmartwienia rozwiał Hose, wyciągając niewielką lampkę, która może nie była demonem mocy, ale gdyby nie ona, sprowadzalibyśmy rowery po omacku i z buta na sam dół, ale udało się i bezpiecznie dotarliśmy na dół.
Ze Szczyrku to już jak automatu, asfaltem do Bielska, dworzec, zakupy, pogawędka i powrót do domu.
Ryzyko się opłaciło, mimo iż nie wyrobiliśmy się z planem zdążenia przed zmrokiem, udało nam się pokonać trasę, którą w pojedynkę było by zrobić naprawdę ciężko.
Zadowolony i potwornie zmęczony wieczorem dotarłem do domu, objadłem się do pełna i nie pamiętam kiedy zasnąłem, zresztą co mi się nigdy nie zdarza, zdjęcia obejrzałem dopiero następnego dnia :)
Więcej na temat wycieczki na blogu Hose , którego pozdrawiam.
W drodze na Szyndzielnię© feels3
Na horyzoncie Skrzyczne czyli cel podróży.© feels3
Widok z Malinowej Skały w drodze na Skrzyczne© feels3
Widok na Skrzyczne z Malinowej...© feels3
Wierza na Skrzycznym po zmroku© feels3
Rowery dwa...sa Skrzycznym :)© feels3
Zachód słońca na Salmopolu w drodze na Skrzyczne© feels3
Pozdrower!
- DST 62.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:00
- VAVG 12.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Padłeś? Powstań i sru na Salmopol...
Dziś wyjątkowo mi się nie chciało wstać. Ale to dlatego że budzik miałem na 5 rano.
Ale nie, nie, spokojnie, nie żeby kręcić. Nasi mistrzowie siatkówki grali z Brazylią. Mecz się skończył, a ja już nie spałem no to co pozostało...
Dwa koła i w drogę...Pogoda udana, słońce niemal cały czas, na szlakach sucho praktycznie wszędzie, a noga podawała całkiem całkiem. Pokusiłem się o kilka mocniejszych podjazdów, ale i kilka pit-stopów na posiłek.
Miałem w planach przedłużenie trasy, ale kończył się prowiant i woda, ale to dobrze, bo do domu dotarłem wyczerpany bardziej niż mi się wydawało.
Mimo pogody na trasie pustki rowerowe, czyżby już nikt po górach nie śmigał.
Dziś jak to ostatnio bez szaleństw, za to ćwiczyłem techniczne zjazdy po kamieniach i korzeniach i sporą część trasy przejechałem obok szlaku między drzewami, także dziś +5 pkt do techniki jazdy :)
Trasa : Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Salmopol -> Szczyrk -> Bielsko
I krótka relacja video, polecam oczywiście w osobnym oknie w HD:
Pozdrower!
Ale nie, nie, spokojnie, nie żeby kręcić. Nasi mistrzowie siatkówki grali z Brazylią. Mecz się skończył, a ja już nie spałem no to co pozostało...
Dwa koła i w drogę...Pogoda udana, słońce niemal cały czas, na szlakach sucho praktycznie wszędzie, a noga podawała całkiem całkiem. Pokusiłem się o kilka mocniejszych podjazdów, ale i kilka pit-stopów na posiłek.
Miałem w planach przedłużenie trasy, ale kończył się prowiant i woda, ale to dobrze, bo do domu dotarłem wyczerpany bardziej niż mi się wydawało.
Mimo pogody na trasie pustki rowerowe, czyżby już nikt po górach nie śmigał.
Dziś jak to ostatnio bez szaleństw, za to ćwiczyłem techniczne zjazdy po kamieniach i korzeniach i sporą część trasy przejechałem obok szlaku między drzewami, także dziś +5 pkt do techniki jazdy :)
Trasa : Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Salmopol -> Szczyrk -> Bielsko
Na trasie Klimczok - Salmopol z widokiem na Skrzyczne© feels3
W drodze na Salmopol© feels3
Zjazd z Klimczoka w kierunku Salmopolu© feels3
W drodze na Salmopol - czerwony szlak© feels3
I krótka relacja video, polecam oczywiście w osobnym oknie w HD:
Pozdrower!
- DST 40.00km
- Teren 23.00km
- Czas 03:00
- VAVG 13.33km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 listopada 2009
Kategoria Beskidy
Na Szyndzielnię bocznymi szlakami
Nie było dziś za wiele czasu więc trasa krótka.
Wjazd na Szyndzielnię głównym szlakiem, a żeby sobie coś urozmaicić to w dół puściłem się w poprzek głównego szlaku, odcinek fajny, ale zdradliwy, pod liśćmi pełno kamienia i po rozrzucanych urywanych gałęzi, nie ma mowy o beztroskim zasuwaniu w dół jak latem, no chyba że ktoś ma bonusowe życie :)
Wjazd na Szyndzielnię głównym szlakiem, a żeby sobie coś urozmaicić to w dół puściłem się w poprzek głównego szlaku, odcinek fajny, ale zdradliwy, pod liśćmi pełno kamienia i po rozrzucanych urywanych gałęzi, nie ma mowy o beztroskim zasuwaniu w dół jak latem, no chyba że ktoś ma bonusowe życie :)
Zło czai się za rogiem - czyli zerkając na główny szlak na Szyndzielnię© feels3
Szyndzielnia - alternatywny zjazd© feels3
Między Szyndzielnią a Dębowcem© feels3
Szyndzielnia - boczny szlak© feels3
- DST 22.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:41
- VAVG 13.07km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze