Wpisy archiwalne w kategorii
Beskidy
Dystans całkowity: | 4434.00 km (w terenie 1771.00 km; 39.94%) |
Czas w ruchu: | 258:09 |
Średnia prędkość: | 15.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3500 m |
Liczba aktywności: | 122 |
Średnio na aktywność: | 36.34 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 11 października 2009
Kategoria Beskidy
Trening - Szyndzielnia
Deszcz nie deszcz, trening musi być.
Z cukru nie jestem.
Rozgrzewka i wjazd z Dębowca na Szyndzielnię.
Przygotowując się do następnego sezonu notuje czasy wjazdów na charakterystyczne punkty.
więc:
Dębowiec -> Szyndzielnia
4,4km, 36 min
tempo średnio intensywne
Z cukru nie jestem.
Rozgrzewka i wjazd z Dębowca na Szyndzielnię.
Przygotowując się do następnego sezonu notuje czasy wjazdów na charakterystyczne punkty.
więc:
Dębowiec -> Szyndzielnia
4,4km, 36 min
tempo średnio intensywne
- DST 18.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:32
- VAVG 11.74km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 października 2009
Kategoria Beskidy
Wieczorny trening - Magurka - Rogacz
Rozgrzewka -> dalej wjazd na Magurkę Wilkowicką czerwonym szlakiem od Straconki ->
-> Rogacz -> Łodygowice -> asfaltem do Bielska
Świetny trawers od szczytu Magurki, było by dłużej, ale robiło się już bardzo ciemno.
Tempo, średnio mocne, wjazd na Magurkę bez postojów, zmęczony i zadowolony.
-> Rogacz -> Łodygowice -> asfaltem do Bielska
Świetny trawers od szczytu Magurki, było by dłużej, ale robiło się już bardzo ciemno.
Tempo, średnio mocne, wjazd na Magurkę bez postojów, zmęczony i zadowolony.
Widok z Magurki Wilkowickiej© feels3
Zjazd z Magurki Wilkowickiej© feels3
- DST 36.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:18
- VAVG 15.65km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 października 2009
Kategoria Beskidy
Trening - Szyndzielnia
Brak prądu = koniec pracy = trening na rowerze = wjazd na Szyndzielnię na czas
Potem techniczny zjazd zakamarkami wprost na Dębowiec
Jest co raz bardziej ślisko, liście, mokre korzenie i kamienie. Jest gdzie szlifować technikę na przyszły sezon.
Pogoda doskonała, pełne słońce, snejków brak czyli domowy sposób zabezpieczenia obręczy działa.
Potem techniczny zjazd zakamarkami wprost na Dębowiec
Jest co raz bardziej ślisko, liście, mokre korzenie i kamienie. Jest gdzie szlifować technikę na przyszły sezon.
Pogoda doskonała, pełne słońce, snejków brak czyli domowy sposób zabezpieczenia obręczy działa.
- DST 17.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:24
- VAVG 12.14km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 października 2009
Kategoria Beskidy
Trening - Kozia G.
Dziś krótki trennig.
Rozgrzewka, rozciąganie, 2 kilometry na rozgrzanie i wjazd na Kozią Górę na czas.
długość wjazdu: 3,1 km
czas: 17,47 min
średnia: 10,64 km/h
subiektywne odczucia treningu :) :
troche za słabe tempo na ostatnim trzecim kilometrze, można było mocniej
Na górze odpoczynek i zjazd torem saneczkowym.
Powoli, ale to niezła lekcja techniki.
Na torze jest całe mnóstwo kamieni przykrytych liśćmi, gdzie nie gdzie, pozostałości asfaltu i wyprofilowane zakręty no i potwornie ślisko, jak to jesienią.
Rozgrzewka, rozciąganie, 2 kilometry na rozgrzanie i wjazd na Kozią Górę na czas.
długość wjazdu: 3,1 km
czas: 17,47 min
średnia: 10,64 km/h
subiektywne odczucia treningu :) :
troche za słabe tempo na ostatnim trzecim kilometrze, można było mocniej
Na górze odpoczynek i zjazd torem saneczkowym.
Powoli, ale to niezła lekcja techniki.
Na torze jest całe mnóstwo kamieni przykrytych liśćmi, gdzie nie gdzie, pozostałości asfaltu i wyprofilowane zakręty no i potwornie ślisko, jak to jesienią.
- DST 10.00km
- Teren 6.00km
- Czas 00:40
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 października 2009
Kategoria Beskidy
Barania Góra
Barania Góra poddała się mojemu naporowi, mimo iż do szczytu zostało mi parę metrów, to mało istotne. Czas gonił a ja przeholowałem z dystansem, na powrocie już gonił mnie zachód słońca a nie było mi do śmiechu w górach nocą jechać :)
Trasa następująca:
Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Hyrca -> Kotarz -> Przełęcz Salmopolska -> Barania Góra -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Szczyrk i asfaltem do Bielska
Pogoda dopisała, choć nie jest już tak ciepło, ale to akurat zaleta.
Jestem zmasakrowany i wycieńczony, trasa jak na maratonie tylko jakoś bufetów po drodze jakby mniej :D
Pozdrower!
Trasa następująca:
Dębowiec -> Szyndzielnia -> Klimczok -> Hyrca -> Kotarz -> Przełęcz Salmopolska -> Barania Góra -> Malinowa Skała -> Małe Skrzyczne -> Szczyrk i asfaltem do Bielska
Pogoda dopisała, choć nie jest już tak ciepło, ale to akurat zaleta.
Jestem zmasakrowany i wycieńczony, trasa jak na maratonie tylko jakoś bufetów po drodze jakby mniej :D
Pozdrower!
Widok z Baraniej Góry© feels3
Droga na Baranią Górę© feels3
Zjazd z Baraniej Góry© feels3
Powrót z Baraniej Góry© feels3
- DST 63.00km
- Teren 48.00km
- Czas 05:35
- VAVG 11.28km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 października 2009
Kategoria Beskidy
Poślizg kontrolowany - czyli jesienna nauka jazdy po torze saneczkowym
Jesień przyszła momentalnie, lato trzymało do ostatniego dnia, tak mocno jak dętka powietrze..w końcu puściło :)
Dziś krótko, ale intensywnie.
Wjazd bardzo stromym podjazdem na Kozią Górkę ok 4km wspinaczki.
Na szczycie relaks i zjazd z powrotem.
Wybór drogi padł na stary tor saneczkowy w Bielsku, właśnie prowadzący z Koziej Górki aż na sam dół na Bielskie błonie.
Po torze zostały jego resztki, aż nie chce się wierzyć, że kiedyś tu odbywały się spore zawody, ale mnie chyba wtedy jeszcze nie było.
Na samym dole złapałem snejka, mam tego już po prostu dość i muszę obadać czy nie mam jakiś problemów z obręczą, co drugi wyjazd snejk.
Doszedłem dziś również do pewnych wniosków, a raczej przypomniałem sobie to co oczywiste...jesienią w górach jest potwornie ślisko :)
Dziś krótko, ale intensywnie.
Wjazd bardzo stromym podjazdem na Kozią Górkę ok 4km wspinaczki.
Na szczycie relaks i zjazd z powrotem.
Wybór drogi padł na stary tor saneczkowy w Bielsku, właśnie prowadzący z Koziej Górki aż na sam dół na Bielskie błonie.
Po torze zostały jego resztki, aż nie chce się wierzyć, że kiedyś tu odbywały się spore zawody, ale mnie chyba wtedy jeszcze nie było.
Na samym dole złapałem snejka, mam tego już po prostu dość i muszę obadać czy nie mam jakiś problemów z obręczą, co drugi wyjazd snejk.
Doszedłem dziś również do pewnych wniosków, a raczej przypomniałem sobie to co oczywiste...jesienią w górach jest potwornie ślisko :)
Kozia Górka - tor saneczkowy© feels3
Koiza Górka - tor saneczkowy© feels3
- DST 9.00km
- Teren 9.00km
- Czas 01:00
- VAVG 9.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 września 2009
Kategoria Beskidy
Kozia Górka
Robi się coraz chłodniej i ciemniej, więc dziś wycieczka krótka, taka treningowa wręcz.
Wjazd na Kozią Górkę, chwila relaksu tuż przed zachodem słońca na szczycie i zjazd z powrotem.
Przy okazji zmiana opon na Michelin mountain AT 2,2 i upragniony komfort szerokich kapci od razu działa.
Zdjęć brak, poza jazdą niczego interesującego nie było :-)
Wjazd na Kozią Górkę, chwila relaksu tuż przed zachodem słońca na szczycie i zjazd z powrotem.
Przy okazji zmiana opon na Michelin mountain AT 2,2 i upragniony komfort szerokich kapci od razu działa.
Zdjęć brak, poza jazdą niczego interesującego nie było :-)
- DST 11.00km
- Teren 8.00km
- Czas 00:52
- VAVG 12.69km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 września 2009
Kategoria Beskidy
Szyndzelnia - podwójnie
Czy jest coś lepszego od trudnego beskidzkiego i słonecznego wjazdu na szczyt?
Owszem, dwa takie wjazdy :-)
Miało być krótko bo i czasu nie dużo więc padło na Szyndzielnię, wjazd nartostradą przez Dębowiec.
Wróciłem, załatwiłem co miałem, potem obiad, prysznic, drzemka i niedosyt...
A że do zachodu słońca nie długo więc musiało być coś blisko, lenistwo skierowało mnie na Szyndzielnię ponownie :-)
Swoją drogą za kilka dni październik a dziś pełne słońce i praktycznie zero chmur.
Pierwszy wjazd na szczyt i zjazd pod sam dom trwał - 1:53.
Drugi o dziwo krócej, ale też zjazd znacznie szybszy - 1:34.
Dziś zdałem sobie sprawę z dwóch spraw, jedna na kamieniste szlaki potrzeba czegoś więcej niż wąskiej oponki, chyba na jesień założę z powrotem moje Micheliny 2,2.
Druga rzecz to ostatnio zauważyłem sporadyczne spadki formy, tak mi się wydawało.
Dziś przy pierwszym wjeździe daleko przed sobą zobaczyłem innego bikera i zacząłem go gonić (instynkt :P ) , powoli ale doszedłem.
Dało się zauważyć że kiedy się zbliżyłem, podkręcił tempo, ale udało mi się utrzymać za nim i tuż przed końcem nawet wyprzedziłem i zaraz dalej jeszcze jednego. Satysfakcja gwarantowana.
Zdałem sobie sprawę że brak mi motywacji oraz kompanów do jazdy działających mobilizująco.
Ale w Bielsku jestem od niedawna i znajomego bikera nie znaju, jest nad czym pracować na przyszły sezon :-)
A motywacja...start w całym cyklu Powerade marathon.
A co, trzeba iść do przodu.
Pozdrower dla czytających!
Owszem, dwa takie wjazdy :-)
Miało być krótko bo i czasu nie dużo więc padło na Szyndzielnię, wjazd nartostradą przez Dębowiec.
Wróciłem, załatwiłem co miałem, potem obiad, prysznic, drzemka i niedosyt...
A że do zachodu słońca nie długo więc musiało być coś blisko, lenistwo skierowało mnie na Szyndzielnię ponownie :-)
Swoją drogą za kilka dni październik a dziś pełne słońce i praktycznie zero chmur.
Pierwszy wjazd na szczyt i zjazd pod sam dom trwał - 1:53.
Drugi o dziwo krócej, ale też zjazd znacznie szybszy - 1:34.
Dziś zdałem sobie sprawę z dwóch spraw, jedna na kamieniste szlaki potrzeba czegoś więcej niż wąskiej oponki, chyba na jesień założę z powrotem moje Micheliny 2,2.
Druga rzecz to ostatnio zauważyłem sporadyczne spadki formy, tak mi się wydawało.
Dziś przy pierwszym wjeździe daleko przed sobą zobaczyłem innego bikera i zacząłem go gonić (instynkt :P ) , powoli ale doszedłem.
Dało się zauważyć że kiedy się zbliżyłem, podkręcił tempo, ale udało mi się utrzymać za nim i tuż przed końcem nawet wyprzedziłem i zaraz dalej jeszcze jednego. Satysfakcja gwarantowana.
Zdałem sobie sprawę że brak mi motywacji oraz kompanów do jazdy działających mobilizująco.
Ale w Bielsku jestem od niedawna i znajomego bikera nie znaju, jest nad czym pracować na przyszły sezon :-)
A motywacja...start w całym cyklu Powerade marathon.
A co, trzeba iść do przodu.
Pozdrower dla czytających!
- DST 43.00km
- Teren 21.00km
- Czas 03:27
- VAVG 12.46km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 września 2009
Kategoria Beskidy
Skrzyczne - czerwony szlak
Nie można marnować takiej pogody.
Padło na pewną trasę, czyli Skrzyczne.
Czerwony szlak na szczyt a później zjazd wzdłuż wyciągu przy Mały Skrzycznym i asfalcik do Bielska.
I tyle :)
Padło na pewną trasę, czyli Skrzyczne.
Czerwony szlak na szczyt a później zjazd wzdłuż wyciągu przy Mały Skrzycznym i asfalcik do Bielska.
I tyle :)
Skrzyczne - Sczyrk - czerwony szlak© feels3
Skrzyczne - Szczyrk - czerwony szlak© feels3
Skrzyczne - Szczyrk - czerwony szlak© feels3
- DST 42.00km
- Teren 19.00km
- Czas 03:00
- VAVG 14.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 września 2009
Kategoria Beskidy
Magurka - 909 m.n.p.m.
Trochę wolnego dziś a i pogoda ciągle dopisuje to zerwałem się i padło na Magurkę.
Niestety od początku noga nie podawała to skończyło się na niej a z powrotem o mały włos nie spotkałem się w cztery oczy z beskidzkimi kamieniami, kiedy zjeżdżając stromym szlakiem zarzuciło mi tyłkiem i tylko cudem utrzymałem rower, a już w oczach miałem masakrę. Od tego momentu zwolniłem i rekreacyjnie stoczyłem się z górki podziwiając widoki.
Dziś ewidentnie nie był mój dzień, słabiutka koncentracja i brak sił i wróciłem po 18 km do domu bo wiem jak jazda w takim stanie u mnie się kończy.
Trzeba znać umiar a szalki w okolicy naprawdę trudne :)
Próbuje się też pogodzić z moimi pedałami SPD, byliśmy razem w tamtym sezonie, rozstaliśmy się w tym i nie wiem co o tym myśleć, ten związek chyba nie ma przyszłości :P . Chyba że zmienię na lepszy model hehe
Pozdrower dla czytających.
Czas odpocząć bo jak pogoda dopisze to w weekend atakuje Baranią Górę.
Niestety od początku noga nie podawała to skończyło się na niej a z powrotem o mały włos nie spotkałem się w cztery oczy z beskidzkimi kamieniami, kiedy zjeżdżając stromym szlakiem zarzuciło mi tyłkiem i tylko cudem utrzymałem rower, a już w oczach miałem masakrę. Od tego momentu zwolniłem i rekreacyjnie stoczyłem się z górki podziwiając widoki.
Dziś ewidentnie nie był mój dzień, słabiutka koncentracja i brak sił i wróciłem po 18 km do domu bo wiem jak jazda w takim stanie u mnie się kończy.
Trzeba znać umiar a szalki w okolicy naprawdę trudne :)
Próbuje się też pogodzić z moimi pedałami SPD, byliśmy razem w tamtym sezonie, rozstaliśmy się w tym i nie wiem co o tym myśleć, ten związek chyba nie ma przyszłości :P . Chyba że zmienię na lepszy model hehe
Pozdrower dla czytających.
Czas odpocząć bo jak pogoda dopisze to w weekend atakuje Baranią Górę.
- DST 18.00km
- Teren 14.00km
- Czas 01:30
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze