Informacje

  • Wszystkie kilometry: 7070.90 km
  • Km w terenie: 2114.00 km (29.90%)
  • Czas na rowerze: 16d 02h 21m
  • Prędkość średnia: 15.92 km/h
  • Suma w górę: 3500 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy feels3.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Bielsko i okolice

Dystans całkowity:2625.00 km (w terenie 432.00 km; 16.46%)
Czas w ruchu:127:44
Średnia prędkość:16.83 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Liczba aktywności:90
Średnio na aktywność:29.17 km i 1h 57m
Więcej statystyk
Sobota, 20 października 2012 Kategoria Bielsko i okolice

W tym szaleństwie jest metoda.

Raz na sezon zdarza mi się taka wycieczka, której długo nie zapominam, do której dochodzi spontanicznie, zwykle kiedy jestem na głodzie rowerowym, patrząc wstecz, zazwyczaj jesienią, w czasie takiej trasy do połowy świetnie się bawię, w drodze powrotnej przeklinam na samego siebie, do domu żywego doprowadzają mnie zazwyczaj już tylko siły mentalne, bynajmniej nie w nogach, a ostatnie km upływają mi na myśleniu o gorącym prysznicu, ciepłym posiłku, leżeniu do góry brzuchem.

Tak było dwa lata temu, kiedy wstałem rano i poleciałem sobie zdobyć Babią Górę, o tym że się szarpnąłem ponad siły z dystansem dowiedziałem jak byłem w połowie drogi...już na szczycie Babiej, tyłek uratował mi niezwykle gościnny mieszkaniec tamtejszych gór, poczęstował obiadem, dobrym piwem i uchronił mnie od ówczesnego ogromnego upału. Tydzień czasu dochodziłem do siebie, tak byłem wyczerpany.

Rok temu zamarzył mi się Wielki Kryvań w Terchovej...pomijając drogą do celu, powrót, również w upale, ratowała mi płynąca przy drodze niemal na całej długości trasy rzeka, do której wsadzałem głowę żeby się schłodzić.
Do tego goniłem na ostatni pociąg do Bielska...na miejscu w Zwardoniu, wsiadłem do pociągu, rzuciłem rower na podłogę, wypluwając płuca, siadłem na siedzeniu i ten skubaniec właśnie ruszył. Znów tydzień dochodziłem do siebie.

Tym razem nie wybrałem sobie żadnego celu na miarę poprzednich dwóch, chciałem po prostu pojechać gdzieś, gdzie mnie jeszcze nie było w tym roku, no koniec końców 140km asfaltowych dróg, robiąc rozbudowaną wersję Pętli Beskidzkiej.

Skusiłem się, a jakże o tej porze roku, pięknym słońcem, ubrałem się jak na lato, wsiadłem na rower i przed siebie. Tak chciało mi się jeździć że po prostu prułem przed siebie. Nie było by w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, że w połowie drogi miałem już dość, wyjazd był spontaniczny, a ja nie przygotowany.
W Istebnej byłem już jak robiło się ciemno, szczęśliwie, bo nie planowałem powrotu wieczorem, miałem ze sobą latarkę.
Wspinaczka na Salmopol, mając już za sobą dystans jaki w tym roku robiłem podczas pełnej trasy nie był tym co tygrysy lubią najbardziej.
Do tego zrobiło się ciemno jak w przysłowiowej d.., temp powietrza ok 10'C, ja jak ten debil w krótkich spodenkach, już bez prowiantu, nieprzytomny, a do domu jeszcze prawie 50km.

Myślałem że podjazd był ciężki...na zjeździe tak mnie przewiało, że mi rower latał na lewo i prawo, tak mi ręce się trzęsły. 60km/h na zjeździe przy 10'C w mokrej koszulce...kląłem jak szewc na siebie i marzyłem o ciepłej kawie.
Chciałem zatrzymać się na pierwszej stacji benzynowej jaką zobaczę, ale jak tylko zobaczyłem świecący neon sklepu nocnego, momentalnie stałem z zimnym redbullem w ręce, automatycznie jak zwykle brałem prosto z lodówki.

Jak to zimne cholerstwo wypiłem i ruszyłem w drogę, nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać, ale już mi było wszystko jedno. Byłem już w stanie agonalnym, jechałem jak automat, w pewnym momencie zorientowałem się że jestem w Buczkowicach i przejechałem Szczyrk, tak się zamyśliłem, skupiając na ledwo już świecącej lampce (a jakże ogniwo przed wyjazdem nie naładowane...) że nie wiem kiedy minąłem miasto. Rany, nawet nie wiem czy jakieś skrzyżowanie mijałem...

Ostatnia prosta, lampa przełącza się w tryb awaryjny, na drodze już mnie pewnie nikt nie widzi, ja zresztą już też ledwie widzę. W końcu dom.

Refleksje po takiej trasie jak zwykle mimo idiotycznych sytuacji takie, że ta adrenalina wydzielająca się w czasie jazdy połączona z wolą przetrwania, kiedy już ledwo stoi się na nogach, ma coś w sobie co nie pozwala o takich trasach zapomnieć, i pewnie znów przez tydzień nie będę mógł chodzić, ale cholerka, tak jak poprzednie tego typu wyprawy z wcześniejszych sezonów i tą zaliczam do najciekawszych.

Jechałem przed siebie, bez mapy, poznałem nowe tereny, widziałem kapitalne widoki, było ciepło, było zimno, było okropnie ciężko pod górkę, i straaasznie zimno z górki, była walka ze słabościami, a nogi nadają się na recycling.

Ale czy właśnie nie o to w tym wszystkim chodzi?

Salut!
W.























ps. znacie serial Spadkobiercy?

Ja poznałem nie dawno i wciągnęło mnie po uszy. Genialny serial.
Dla tych co nie znają.

Jest to pewna forma kabaretu, istnieje od kilkunastu lat i trzyma się niezmiennie swoich zasad, mianowicie, kabareciarze odgrywający swoje role nie mają napisanych tekstów, dostają tylko ogólny zarys o czym ma być scena, i to tuż przed występem.
Wszystko tworzą na żywo przed publicznością, a całość jest parodią amerykańskich seriali takich Dynastia itp.

Widok jak walczą aby utrzymać scenę, to jak czasami nawzajem się wkopują powala, niesamowita sprawa :)

Tak na zachętę do oglądania, dwie ciekawe sceny. Jeden odcinek trwa zazwyczaj ok 40min.

Tu link do strony, powstało już ok 160 odcinków przez te lata, a przewinęli się przez ten kabaret takie postaci jak Stanisła Tym, Maciej Stuhr, Robert Górski.
http://www.spadkobiercy.net/

Polecam :)

  • DST 140.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 23.33km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 sierpnia 2012 Kategoria Bielsko i okolice

Błogie lenistwo.

Dziś postanowiłem pobawić się na rowerze, pojeździłem w okół miasta, a to sobie poćwiczyłem stójkę, a to jakaś skromna hopka z pagórka, potem wygrzewałem się w słońcu na rynku, pokręciłem też do pubu strudzonych rowerzystów a na koniec położyłem się plackiem na lotnisku.

Pogoda idealna, aż chciało by się aby trwała cały czas, wyjątkowo tym razem nie tęsknie za zimą :)






  • DST 20.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 10.00km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 sierpnia 2012 Kategoria Bielsko i okolice

Salmopol - treningowo

Z 30-tek przerzucam się na 50-tki, tylko w ramach treningu oczywiście ;/
Na Salmopolu miałem chrapkę na pętle, ale nie chce się pokłócić z kolanami, wole żyć z nimi w zgodzie i dozować obciążenia.

Siła za szybko wraca w porównaniu do ogólnej dyspozycji.
Po paru 50-tkach, zmienię cel znowu na dłuższe dystanse ;-)
  • DST 55.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 25.38km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 sierpnia 2012 Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice

Es jaksal mopol

Po niedzielnym tripie z Sebastianem, czułem się jak po imprezie na której przeholowałem, a po niej powiedziałem sobie dość...no przynajmniej na kilka dni.

A że postanowienia się mnie nie trzymają, już w poniedziałek byłem na rowerze, we wtorek też troszkę, w środę trochę więcej, bo łupem padł Salmopol.

W tym sezonie mnie tu nie było. Więc why not? :-)
Pogoda dopisuje, siodełko odbyło korektę położenia i już tak nie uciska. Jest dobrze.

Salut.











  • DST 55.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.33km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 listopada 2011 Kategoria Bielsko i okolice

+5

Szybki wjazd na Kozią górkę, potwornie zimno, ale ubrany w tyle warstw miałem plany pognać dalej w góry i wrócić późnym wieczorem.

Przygotowałem sobie ogniwa do latarki, naładowałem baterie do aparatu, jedzenie, termos...no i na Koziej zorientowałem się że mam pusty plecak, nawet dętki nie wziąłem. Wszystko zostało w domu, więc zawróciłem wypaśnym singlem, ale już nie ponowiłem wyjazdu.

I do tego jeszcze polscy siatkarze przegrali dziś frajersko z Iranem w pucharze świata.

Co za dzień ;)
  • DST 10.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 listopada 2011 Kategoria Bielsko i okolice

Po ciemku

Dziś krótko, choć miało być coś extra.

Wyjechałem, zapakowany, przygotowany, statyw, zapasowe ogniwa do lampki, taka podwieczorna ekspedycja po górach miała być. Ale zwyczajnie zamarzałem, w połowie drogi między Bystrą a Szczyrkiem będąc już w górach, zrobiłem w tył zwrot i długa do domu. Po drodze zachaczyłem o budowę drogi, która niebawem połączy Bielsko aż ze Zwardoniem. Na budowie zamarznięty grunt więc trochę odreagowałem i zostawiłem tam zapas energii w nogach i popstrykałem mnóstwo zdjęć.

Nocne góry zostawiam na następny raz.
Pozytywne było dziś to że mam coraz więcej niespożytej energii, a dziś już ani raz nie poczułem kontuzjowanej ręki, to cieszy :)


Dawno u mnie muzyki nie było, a wpadł mi ostatnio kawałek w ucho.
Enjoy.








.
  • DST 16.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 listopada 2011 Kategoria Bielsko i okolice

Perfekcyjna jesień

Dawno nie było tak udanej jesieni jak ta. Pogoda dopisuje każdego dnia, robi się wprawdzie już chłodno, ale to ma swoje plusy. Mnie tym bardziej po sporej przerwie jeździ się świetnie. Rowerów wieczorami całkiem sporo, każdy mruga z daleko światłem, jest specyficznie. Dziś odwiedziłem stadion, na którym lata temu jeszcze w szkole podstawowej zdobyłem dyplom za pierwsze miejsce w biegu na 60m hehe :D
Dobrze że miasto trzyma to miejsce, które ma się całkiem dobrze.

Wisienką na torcie dziś był krótki na 1km raptem, ale bardzo młodzieżowy bym rzekł singielek w Cygańskim Lesie, oczywiście ciemność całkowita w akompaniamencie pękających gałęzi, szeleszczących liści i mojego "światełka" :)

Oby zima się nie spieszyła za bardzo.



  • DST 20.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 13.33km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2011 Kategoria Bielsko i okolice

Ha ha, hahaha ha, ha!

Prawie trzy miesiące przerwy, potwornych cierpień, o jakże ja cierpiałem :D
To było okropne, czytanie tych wszystkich wpisów na blogach, za okno zerkać nie mogłem, do pierwszej góry 500m, ból, rozpacz :D

Dzisiejszy dzień zapisze sobie w jakimś kajeciku chyba. Połamany nadgarstek i pęknięte kości przedramienia na Klimczoku w końcu względnie działają i dziś odpaliłem bestie i ruszyłem w siną dal...na miasto :D
15km! O! Aż tyle hehe.

Czad wam mówię, czad. Rower to piękna rzecz. Góry jeszcze piękniejsza.
Może jeszcze w tym sezonie na jakiś skromny pagórek się wdrapię.

Ha!

Stay tuned! :D

ps. czad :D

  • DST 15.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 sierpnia 2011 Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice

Jest moc

Uwielbiam uczucie kiedy po ciężko i mozolnie nabijanych km w końcu dostaje zastrzyk energii w nogach i kiedy czuje że kondycja idzie w górę.

Po niemrawym początku sezonu, obawach o kolano, w końcu czuje moc w nogach.
Mam taki swój podjazd który robię często dla testu, krótki, ale daje mi zawsze jakieś pojęcie o formie. Dziś krótko, raptem 20km po górach, ale jechałem z taką swobodą, zero zmęczenia, aż chciało się jechać i jechać.
No ale formę trzeba kontrolować, wprawdzie jest środek sezonu i trochę późno to przychodzi, ale to dobry prognostyk.

W.



  • DST 22.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 18.86km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 sierpnia 2011 Kategoria Bielsko i okolice

Tour de pologne 2011 - Wisła / Istebna

Chciałem dziś zrobić sobie nie wymagającą rundkę po asfalcie i dać odpocząć nadgarstkom i zrelaksować się pod słońcem :)

Wyszło dość spontanicznie, pojechałem z Bielska do Skoczowa, stamtąd do Ustronia i dalej do Wisły i okazało się że dziś tędy przejeżdżają szosowcy :)
Nie śledzę takich imprez, więc zaskoczenie było tym większe że na żywo ich nigdy jeszcze nie widziałem, a że bez aparatu się nie ruszam to zostałem i czekałem.
Niestety miejsce miałem przeciętne a z rowerem ciężko było się przebijać, ale pamiątka jest i wrażenia również bardzo pozytywne :)

Później dokończyłem przez okolice Istebnej, dalej na Salmopol i Szczyrk i wyszło 80km.



.












.
  • DST 80.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Sprzęt Bestia
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl