Środa, 6 lipca 2011
Kategoria nocna jazda, Bielsko i okolice
Zakochany bez pamięci...
...w nocnych wyprawach. A wszystko za sprawą niepozornej, drobnej, ale o uwodzicielskich kształtach i zniewalającym spojrzeniu lampki :D
23 to świetna godzina, raz że nie pada, dwa temp 25', cisza, spokój, i ta moc światła :), która tylko prowokowała mnie do tego aby zjechać tam gdzie normalnie nawet bym nie pomyślał aby jechać.
Czuje że to początek wielkiego romansu ;)
23 to świetna godzina, raz że nie pada, dwa temp 25', cisza, spokój, i ta moc światła :), która tylko prowokowała mnie do tego aby zjechać tam gdzie normalnie nawet bym nie pomyślał aby jechać.
Czuje że to początek wielkiego romansu ;)
- DST 30.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 czerwca 2011
Kategoria Beskidy, nocna jazda
Dark matter
Spoglądam na zegarek, jest godz 20, zamykam drzwi, patrze nie śmiało na niebo, które po wczorajszej burzy wyglądało niepokojąco, nie oglądam się za siebie, wszystko wyliczone, wszystko zaplanowane, średnia, 2 postoje, kilka zdjęć, wszystko ogarnięte przemyślane, dwa razy wieczorem dzień wcześniej, raz rano, i sto razy na 5minut przed wyjściem. Wszystko po to aby dotrzeć na szczyt punktualnie o zachodzie.
Podjazd szlakiem który znam jak własną kieszeń, mija mi pod znakiem przemyśleń, którędy będę wracał, to właśnie powrót nie dawał mi spokoju,który miał być dziś odmienny od dotychczasowych. Nawet nie wiem kiedy znalazłem się szczycie, minęło to tak szybko...za szybko. Czasu zostaje dużo, siadam wygodnie i czekam...
Czekam aż się ściemni.
Robi się coraz ciszej, a ja nerwowo oglądam się za siebie, o tej porze jeszcze tu nie byłem, w okół ani żywej duszy, żadnego światła, niebo ciemnieje, a mi trzęsą się coraz bardziej ręcę, ale to chyba nie z powodu chłodnej wiosennej nocy.
Robię rekonesans i podejmuje decyzję. Czas wracać.
Wyposażony w maleństwo które miało mi dać nowe doznania eksplorując górskie szlaki, ruszam powoli mając po bokach czarną plamę a przed sobą szeroki na kilka metrów i długi na przynajmniej 20m wycinek dnia. Tego inaczej opisać nie można.
Wyłapuje oczami beskidzkie kamienie i rozpędzam się coraz bardziej, niemrawo na początku, jakby nie dowierzają że ja wszystko widzę, z tych wrażeń nawet nie zauważam kiedy docieram do połowy zjazdu. Zatrzymuje się, robie kilka zdjęć, zakładam okulary i ruszam moim ulubionym szlakiem. Żałuje że po drodze ktoś nie stał z aparatem i nie zrobił mi zdjęcia, bo minę jaką miałem ciężko mi opisać słowami, choć bliskie będzie to jak napiszę że czułem się jak dziecko które dostało najwspanialszą zabawkę.
Zjeżdzam z głownego szlaku, gnam przed siebie wąskim singlem, po lewej pionowa ściana do góry, po prawie taka sam w dół, jadę i nie wierzę, przeżywam taką ekstazę chyba już nigdy tej trasy nie pojadę...za dnia.
Minęło kilkanaście minut szalonej jazdy, ląduje przy schronisku już na samym dole, zatrzymuje się aby uspokoić emocje, instynktownie sięgam po licznik...vmax 53km/h, godz 23.01, temp 12' a na twarzy wielkie WOW.
Wracam do domu i zabieram się za pisanie, jest 0:47, a ja ani myślę położyć się spać...
.
Podjazd szlakiem który znam jak własną kieszeń, mija mi pod znakiem przemyśleń, którędy będę wracał, to właśnie powrót nie dawał mi spokoju,który miał być dziś odmienny od dotychczasowych. Nawet nie wiem kiedy znalazłem się szczycie, minęło to tak szybko...za szybko. Czasu zostaje dużo, siadam wygodnie i czekam...
Czekam aż się ściemni.
Robi się coraz ciszej, a ja nerwowo oglądam się za siebie, o tej porze jeszcze tu nie byłem, w okół ani żywej duszy, żadnego światła, niebo ciemnieje, a mi trzęsą się coraz bardziej ręcę, ale to chyba nie z powodu chłodnej wiosennej nocy.
Robię rekonesans i podejmuje decyzję. Czas wracać.
Wyposażony w maleństwo które miało mi dać nowe doznania eksplorując górskie szlaki, ruszam powoli mając po bokach czarną plamę a przed sobą szeroki na kilka metrów i długi na przynajmniej 20m wycinek dnia. Tego inaczej opisać nie można.
Wyłapuje oczami beskidzkie kamienie i rozpędzam się coraz bardziej, niemrawo na początku, jakby nie dowierzają że ja wszystko widzę, z tych wrażeń nawet nie zauważam kiedy docieram do połowy zjazdu. Zatrzymuje się, robie kilka zdjęć, zakładam okulary i ruszam moim ulubionym szlakiem. Żałuje że po drodze ktoś nie stał z aparatem i nie zrobił mi zdjęcia, bo minę jaką miałem ciężko mi opisać słowami, choć bliskie będzie to jak napiszę że czułem się jak dziecko które dostało najwspanialszą zabawkę.
Zjeżdzam z głownego szlaku, gnam przed siebie wąskim singlem, po lewej pionowa ściana do góry, po prawie taka sam w dół, jadę i nie wierzę, przeżywam taką ekstazę chyba już nigdy tej trasy nie pojadę...za dnia.
Minęło kilkanaście minut szalonej jazdy, ląduje przy schronisku już na samym dole, zatrzymuje się aby uspokoić emocje, instynktownie sięgam po licznik...vmax 53km/h, godz 23.01, temp 12' a na twarzy wielkie WOW.
Wracam do domu i zabieram się za pisanie, jest 0:47, a ja ani myślę położyć się spać...
.
- DST 80.00km
- Teren 40.00km
- Czas 04:00
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 grudnia 2010
Kategoria Bielsko i okolice, nocna jazda, zima
Zimowe Bielsko - czyli klasyk przed świąteczny
Zima daje ostro popalić...w piecu.
Jestem bardzo zadowolony, bo mimo mrozu i dużej ilości śniegu, da się jeździć, śnieg jest ubity, chlapy brak, choć brakuje trochę słońca.
Na góry nie zawsze jest czas, więc tym razem taki sumujący wpis za wypady miejskie i kilka już standardowych miejsc które warto zobaczyć w Bielsku wieczorem.
Za niedługo czas zacząć przygotowania do sezonu 2011.
Jestem bardzo zadowolony, bo mimo mrozu i dużej ilości śniegu, da się jeździć, śnieg jest ubity, chlapy brak, choć brakuje trochę słońca.
Na góry nie zawsze jest czas, więc tym razem taki sumujący wpis za wypady miejskie i kilka już standardowych miejsc które warto zobaczyć w Bielsku wieczorem.
Za niedługo czas zacząć przygotowania do sezonu 2011.
- DST 30.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 grudnia 2010
Kategoria bez roweru, diy
DIY-home production-działo fotonowe stage 3
Halo halo!
Witam w trzecim odcinku z serii DIY :)
Tym razem część praktyczna, poprzednie części zawierały różne pomysły i projekty.
Na górze jest kategoria DIY, można obejrzeć zawartość.
Teraz w końcu po tygodniach oczekiwań mogę pokazać beta wersję gotowej lampki.
Jeszcze wiele jest do zrobienia, ale prototyp jest.
Jednak tak wyglądająca lampka będzie pierwszą i ostatnią, kolejna jaka powstanie, będzie wyglądała tak jak na ostatniej wizualizacji na dole, a ta aktualna posłuży na przetarcie szlaków.
Jestem mega zadowolony bo już wszystko oddalało się a tu proszę 6grudzień i mikołaj się spisał :P
Jak widać na starej wizualizacji wierność jest dobra, pozostaje to dać do anodowania i wio na testy :)
Maleństwo ma raptem 6cm długości a daje jakby miało a conajmniej z 8cm :P
Ponad 1000lm robi swoje.
Pozdroledpower! :P
Witam w trzecim odcinku z serii DIY :)
Tym razem część praktyczna, poprzednie części zawierały różne pomysły i projekty.
Na górze jest kategoria DIY, można obejrzeć zawartość.
Teraz w końcu po tygodniach oczekiwań mogę pokazać beta wersję gotowej lampki.
Jeszcze wiele jest do zrobienia, ale prototyp jest.
Jednak tak wyglądająca lampka będzie pierwszą i ostatnią, kolejna jaka powstanie, będzie wyglądała tak jak na ostatniej wizualizacji na dole, a ta aktualna posłuży na przetarcie szlaków.
Jestem mega zadowolony bo już wszystko oddalało się a tu proszę 6grudzień i mikołaj się spisał :P
Jak widać na starej wizualizacji wierność jest dobra, pozostaje to dać do anodowania i wio na testy :)
Maleństwo ma raptem 6cm długości a daje jakby miało a conajmniej z 8cm :P
Ponad 1000lm robi swoje.
Pozdroledpower! :P
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimowe górecki, hey!
Krótkoooooo, bo zimno i palce marzną :P
Czadowa zima!
Do następnego, hey!
.
Czadowa zima!
Do następnego, hey!
.
- DST 20.00km
- Teren 10.00km
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Biała górska rozpusta
Postanowiłem że w tym roku sezonu jako takiego nie kończę, zamierzam jeśli tylko będą warunki, ubity śnieg, pojeździć trochę dla utrzymania formy po górach.
Rok temu biegałem o tej porze i moje kolana średnio to zniosły, dlatego czas zacząć zimową część sezonu, ale bez treningowego podejścia, tylko fun, o formę będę dbał na siłowni.
Dziś Kozia Górka i połowa drogi na Szyndzielnię. Oponki w ubity śnieg wgryzają się nieźle, więc aż tak ślisko nie jest, prawdę mówiąc już chyba gorzej jest na błocie ;)
Zimowe pozdrowienia
Wojtek
Rok temu biegałem o tej porze i moje kolana średnio to zniosły, dlatego czas zacząć zimową część sezonu, ale bez treningowego podejścia, tylko fun, o formę będę dbał na siłowni.
Dziś Kozia Górka i połowa drogi na Szyndzielnię. Oponki w ubity śnieg wgryzają się nieźle, więc aż tak ślisko nie jest, prawdę mówiąc już chyba gorzej jest na błocie ;)
Zimowe pozdrowienia
Wojtek
- DST 20.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:02
- VAVG 19.35km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2010
Kategoria Beskidy, Bielsko i okolice, z ekpiką
Grande finale! The best of 2010
U mnie każdy rok przełomowy, jak zwykle, ten przede wszystkim pod względem towarzyskim, ilość nowych osób poznana do wspólnego eksplorowania gór w roku 2008, sztuk 1, w roku 2009, sztuków 2, w roku 2010 sztuków 9 :-)
Zdobyte min Babia Góra 1725m.n.p.m., nie wiele niższe Pilsko i odnalezienie b.dużej ilości singli w znanych mi już Beskidach, do znudzenia tłuczona Szyndzielnia i Kozia Górka i najważniejsze, wyleczone kolana, bo nie spodziewałem się w grudniu 2009r że usiądę na rower w 2010 a co dopiero że przejadę blisko 4tys km!
Z nadziejami na kolejny krok w 2011r patrze ale planów tym razem szczegółowych nie mam, jak wszystko dopisze, to będzie się działo. Oj będzie!
Planowane min nocne zdobycie kilku ważniejszych szczytów z pomocą tego cudeńka które buduje i projektuje już 3 miesiące wraz z kolegą:
DIY Power led
Dodam że moje auto świeci nie wiele mocniej :P
Z innych celi to Alpy, Alpy i jeszcze raz Alpy, ale najpierw oddam hołd naszym Tatrom i wgramolę się z rowerem tak wysoko jak się będzie dało.
Liczę też w końcu na regularne starty w maratonach, ale to wszystko się okaże.
Stay tuned!
Zdobyte min Babia Góra 1725m.n.p.m., nie wiele niższe Pilsko i odnalezienie b.dużej ilości singli w znanych mi już Beskidach, do znudzenia tłuczona Szyndzielnia i Kozia Górka i najważniejsze, wyleczone kolana, bo nie spodziewałem się w grudniu 2009r że usiądę na rower w 2010 a co dopiero że przejadę blisko 4tys km!
Z nadziejami na kolejny krok w 2011r patrze ale planów tym razem szczegółowych nie mam, jak wszystko dopisze, to będzie się działo. Oj będzie!
Planowane min nocne zdobycie kilku ważniejszych szczytów z pomocą tego cudeńka które buduje i projektuje już 3 miesiące wraz z kolegą:
DIY Power led
Dodam że moje auto świeci nie wiele mocniej :P
Z innych celi to Alpy, Alpy i jeszcze raz Alpy, ale najpierw oddam hołd naszym Tatrom i wgramolę się z rowerem tak wysoko jak się będzie dało.
Liczę też w końcu na regularne starty w maratonach, ale to wszystko się okaże.
Stay tuned!
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Tornado w górach
Dziś wiał jeden z silniejszych wiatrów jaki ostatnio miałem "przyjemność" doświadczyć. Wystarczy powiedzieć, że kilka razy zdmuchnęło by nas ze szlaku, momentami na prostym odcinku "jedyneczka" i przed siebie, boczny jak zawiał to nie szło utrzymać równowagi, ale mimo wszystko było super. Efekty specjalne, jak nie zdarzają się często, stanowią zawsze jakieś urozmaicenie.
Tymczasem w górach jechaliśmy już po śniegu, miejscami placki oblodzone, po za tym fenomenalna widoczność i mimo śniegu, bardzo ciepło, zbieram się powoli do złożenia roweru do piwnicy, więc jeśli już jadę to bardzo powoli, spadek chęci do wysiłku bardzo odczuwalny, zjazdy tak wolne, że wstyd :P, ale co tam, porobiłem sobie fotki za to.
Trasa: Dębowiec->Szyndzielnia->Klimczok->Błatnia->Wapienica->Bielsko
Tymczasem w górach jechaliśmy już po śniegu, miejscami placki oblodzone, po za tym fenomenalna widoczność i mimo śniegu, bardzo ciepło, zbieram się powoli do złożenia roweru do piwnicy, więc jeśli już jadę to bardzo powoli, spadek chęci do wysiłku bardzo odczuwalny, zjazdy tak wolne, że wstyd :P, ale co tam, porobiłem sobie fotki za to.
Trasa: Dębowiec->Szyndzielnia->Klimczok->Błatnia->Wapienica->Bielsko
- DST 40.00km
- Teren 20.00km
- Czas 03:00
- VAVG 13.33km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 października 2010
Kategoria Bielsko i okolice, z ekpiką
Niby to lato, niby to zima - miejski trip
Krótki wypad z Pawłem współtwórcą nowej zabaweczki, po Bielsku, pogoda w słońcu prawie jak latem, ale wystarczyło że wieczorem na powrocie słońce się schowało i temp spada prawie do zera. Tempo coraz słabsze, czuć że końcówka sezonu, męczyć się nie chce, obroty się zwalniają same i trudno się wkręcić.
Idzie zima, oj idzie.
Idzie zima, oj idzie.
- DST 30.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 października 2010
Kategoria diy
DIY-home production-działo fotonowe stage 2
Druga część cyklu DoItYourself, tym razem bardziej praktyczna.
Pierwsza jak ktoś nie śledził mocno koncepcyjno-fantazyjna :DIY part 1
W tej chwili czekam już niecierpliwie na body, wszystko inne już mam i działa.
Ładowarka zbudowana, diody są, soczewki są, driver jest, wszystko śmiga, jak już body opuści macki tokarki cnc, to trzeba będzie to wszystko ładnie opakować :)
EDIT 29.10.10 :
Wrzucam rysunek ostatecznej wersji body jaka wyjdzie z pod noża oraz surowiec przed obróbką :) , po zbudowaniu prototypu, pójdzie kilka sztuk wprost z maszyny CNC
Pierwsza jak ktoś nie śledził mocno koncepcyjno-fantazyjna :DIY part 1
W tej chwili czekam już niecierpliwie na body, wszystko inne już mam i działa.
Ładowarka zbudowana, diody są, soczewki są, driver jest, wszystko śmiga, jak już body opuści macki tokarki cnc, to trzeba będzie to wszystko ładnie opakować :)
EDIT 29.10.10 :
Wrzucam rysunek ostatecznej wersji body jaka wyjdzie z pod noża oraz surowiec przed obróbką :) , po zbudowaniu prototypu, pójdzie kilka sztuk wprost z maszyny CNC
- Sprzęt Bestia
- Aktywność Jazda na rowerze